sobota, 15 maja 2010

V M A J Ó W K A " NA K U F C I E " DZIEŃ TRZECI

E T A P D R U G I OPATÓW - UJAZD - KLIMONTÓW - KOPRZYWNICA - SULISŁAWICE - BARANÓW SANDOMIERSKI

02.05.2010r OPATÓW Schronisko PTSM NIEDZIELA godz. 5.00
O tej własnie godzinie cała nasza grupka była już na nogach, szybkie śniadanie, toaleta ( prysznic w ośrodku był, a to jest ważne na takich trasach) i o godz. 7.00 pełni optymizmu i "bojowo" nastawieni po wczorajszych deszczach startujemy do drugiego etapu naszej KUFTY z metą" w Baranowie Sandomierskim. Niestety nasz optymizm trochę zmalał ponieważ zaraz po minieciu "rogatek" Opatowa znów zaczęło padać. Kazdy przyzna, ze niezbyt przyjemna jest jazda rowerem w deszczu - co niektórzy kierowcy znaczaco "pukali" się w czoło ale było tez kilku którzy "machali" do nas z podziwem - to chyba CI co popróbowali tej "frajdy" jaką mimo wszystko jest rower i jazda na nim zwłaszcza w tak doborowym towarzystwie. Pocieszalismy sie nawzajem, że przecież jak zaczęło padać to napewno musi kiedyś skończyć i z takim optymistycznym nastawieniem dojechalismy do pierwszego miejsca postoju w tym dniu, a mianowicie do m.Ujazd, gdzie nagle deszcz ustał i w pełnej okazałości zobaczylismy ruiny zamku Krzyrztopór.












Muszę w tym miejscu się przyznać, ze ruiny zamku zbytniego wrazenia na mnie nie zrobiły - śmiałem sie do kolegów, ze w Bodzentynie też są podobne ruiny, ale to wyłacznie moje zdanie, chociaz czytając historię autentycznie chyba nie było to trafne porównanie.
Za to następne miejsce postoju w m. Klimontów zrobiło na mnie dużo wieksze wrażenie, wiec to jednak chyba kwestia gustu. W Klimontowie z dużym zainteresowaniem ogladalismy z podziwem klasztor i kolegiatę co uwidoczniłem na zdjęciach ponizej.














Kolejnym etapem w dzisiejszym dniu była m. Koprzywnica gdzie zaplanowalismy "odwiedzić" kolejne opactwo cystersów ( wczoraj bylismy w Wachocku) i gdzie dojechalismy przy zupełnie przyzwoitej pogodzie co znaczy, że optymistyczne nastawienie chociażby do pogody czasami "czyni cuda" W zwiazku z tym ze w kosciele odbywała sie Msza Św. wiec na miejscu tylko kilka fotek zrobionych przez Basię i dalej w drogę do Sulisławic.











Z Koprzywnicy tak sie jakoś złożyło ze znów w deszczu przez m. Beszyce pojechalismy do kolejnego sanktuarium w m. Sulisławice. Ponieważ znów trafilismy na Msze Św. wypadało poczekac na jej zakonczenie i dopiero po niej mozna było wejsć do kościoła. Czekanie opłaciło sie, krótka modlitwa
i można było podziwiac autentycznie piekną swiatynię co uwidcznił na fotkach Piotr.















Podczas jazdy w dzisiejszym dniu mamy jednak pecha do deszczu. Wyjeżdzamy z Sulisławic znów w deszczu, przez Suliszów, Łoniów,Chodków dojezdzamy do Baranowa Sandomierskiego i jakiś ewenement - deszcz przestaje, zakup biletów do zamku za całe 15 PLN
i juz jestesmy pod sławnym zamkiem który według legendy jest nazywany "Małym Wawelem" i tak chyba w rzeczywistosci jest, co starałem sie uwidocznic na fotkach.















Tyle relacji z dzisiejszego dnia, pełni wrażeń chociaz przemoczeni zjezdzamy na kwaterę, którą jest kolejne schronisko PTSM które w tym miejscu chcialem troche zareklamowac. Sympatyczną kierowniczka, warunki super - mielismy do dyspozycji normale lozka z nowymi kocami na ogólnej sali - do dyspozycji kuchnia z calym wyposazeniem i to za zawrotna kwote cale 11 PLN. Jeszcze informacja ze osrodek znajduje siew szkole przy ul. Kosciszki Nr 6- serdeczne dzięki pani Edytko Na koniec mycie suszenie, kąpiel i zmeczeni spać.
W dniu dzisiejszym przejechalismy 79 km. i gdyby nie ten uciazliwy deszcz dzien moznaby zaliczyc do całkiem udanych.
Tyle relacji w dniu dzisiejszym. Kolejna w najblizszym czasie i bedzie to Sandomierz.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Mirku kiedy napiszesz ostatni odcinek majowej wyprawy na kufcie
Piort

MIRBAK pisze...

Bije sie w piers ale trochę brak czasu spowodował ze zwlekam z pisaniem ale cierpliwosci juz niedługo. Pozdrawiam