sobota, 28 marca 2009

T R A S A - N U M E R - DWA - SKARŻYSKO-BLIŻYN- SZYDŁOWIEC

S o b o t a 28.03.2009
Ponownie doczekalem się takiej pogody która pozwolila wyjechac na drugą w tym sezonie wyprawę rowerową która jest jednoczesnie swoistym treningiem przed kwietniowym wyjazdem na maraton do m. Trzebnica.
Wystartowalem z mojego miejsca zamieszkania przy ul.Żeromskiego o godz. 11.45 i podobnie jak w zeszlym roku "smignąlem" do al. Niepodleglosci do przejazdu kolejowego "na Końskie", obok torów do wiaduktu nad E-7, ul. Ponurego, do lasu w kierunku m.Zagórze i juz po 30 minutach znalazlem sie w Blizynie.


Jak wspominalem w poprzedniej relacji obecny sezon rowerowy rozpocząlem na nowym rowerze na ktory wreszcie sie zdobylem i stad tak szybko znalazlem sie wlasnie w Blizynie. Jeszcze jeden aspekt wydawaloby sie szybkiej mojej jazdy jest fakt, ze kola przy nowym rowerze maja rozmiar 28 i stad moja szybka jazda.

Na moim szybkim "Rumaku" przemknalem przez Blizyn i po pokonaniu sporej gorki na Ubyszow znalazlem sie w m.Majdow i tutaj ulga bo juz z gorki do najbardziej ulubionego przeze mnie odcinka tej trasy-drogi caly czas przez las do samego Szydlowca.


Przez Szydlowiec po raz kolejny przejechalem bez zatrzymania gdyz postoj zaplanowalem tym razem w innym miejscu. Jak zwykle w przypadku przejazdu przez ta miejscowosc ominolem glowna trase i wybralem jazde w kierunku Sadkowa, Kierza Niedzwiedziego do Swierczka. Wspomniany postoj odbyl sie pomiedzy Sadkiem i Kierzem na drodze lesnej.



Ze Swierczka poprzednim razem jechalem "na Koscielne" a obecnie skrecilem w prawo kierunku Lipowego Pola




i stamtad juz Skarzysko - ul. Kopernika do Szydlowieckej- kilka fotek i w prawo w kierunku przychodni kolejowej, a nastepnie w gorke "po betonach" do szpitalnej do Sezamkowej.








Jak widac na zalaczonych fotkach juz nie ma nigdzie sniegu, ulice sa w miare suche ale przestrzegam prze proba wjazdu ja jakies nieutwardzone lub lesne drogi bo to jednak jeszcze nie ta pora.

Ulica Sezamkowa juz prosto do domu z drugiej strony ul. Zeromskiego po przejechaniu ok. 43 km o godz. 15.30 znalazlem sie w domu. Jak z przedstawionego czasu widac nie osiagalem zawrotnych predkosci, tylko na poczatku troche sie rozpedzilem ale z uplywem kilometrow moj zapal troche oslabl.
To by bylo na tyle, nastepna relacja bedzie byc moze juz z maratonu.

niedziela, 15 marca 2009

NARESZCIE - SEZON-ROWEROWY-2009 - OTWARTY

NA POCZATEK - TRASA NR 1 ZMODYFIKOWANA
Jak się czeka to się i doczeka - wreszcie doczekałem sie dnia kiedy można można bylo na spokojnie wyruszyc na pierwszy w tym roku wyjazd. Podobnie jak na rozpoczecie poprzedniego sezonu rowerowego wybrałem trase którą nazwałem w poprzednim roku jako Numer 1 - szczególowy opis w dniu 10.03.2008r.
Na opisywany wyjazd wybrałem niedzielę 15 marca 2009 i tak jak w zesłym roku wyjechalem ul. Rejowską do Szydłowieckiej przez Podosiny do Rycerskiej dalej przez E-7 do ul. Turystycznej ( na zdjęciu)

i przez las do Góry Skarbowej, gdzie znajduje sie wspominany przeze mnie cmentarz partyzancki i gdzie zbiega sie skrzyżowanie czterech szlaków turystycznych.
Tutaj spotkała mnie niespodzianka bo w lesie okazało się ze nie da sie dalej jechac z uwagi na zasypaną droge i tym sposobem z wiosny pejzaż zrobił się całkowicie zimowy.

Dalej pozostał przymusowy spacer z rowerem gdyz po prostu nie dało sie jechać chociaz to tez ma swoje dobre strony co podkreslalem w poprzednich opisach. Nie przewidziałem jedynie ze jeszcze przyjdzie mi chodzic po takim sniegu.
Po kilkunastu minutach dotarlem do konca "zimy" i juz na drodze Majdów - Szydłowic spotkałem wreszcie wiosne co uwidoczniłem na kolejnej fotce która nazwałem "wiosenny Szydłowiec"

W opisywanej w zeszlym roku trasie Nr 1 nie jechałem przez Szydlowiec, ale dzisiaj juz po raz drugi nie ryzykowalem jazdy przez las aby znów nie trzeba bylo spacerowac z rowerem po sniegu którego autentycznie mam serdecznie dosć zreszta chyba jak wszyscy.
Z reguly w Szydlowcu robie zazwyczaj postoj w zaprzyjaźnionej cukierni na rynku ale dzisiaj sobie odpusciłem ponieważ, chcialem jeszcze kawalek pojechac a na popoludnie synoptycy zapowiadali deszcz. W związku z tym "przeciąłem" po raz drugi E-7

i tunelem pod tą trasa udałem sie ul. Kolejową do skrzyzowania z drogą na Sadek gdzie w pełnym słońcu dojechałem drogą na Kierz Niedzwiedzi do kolejnego skrzyzowania tym razem z drogą kolejowa a poniewaz jestem kolejarzem wiec sentyment do zawodu pozostał i pozwoliłem sobie na kolejną fotkę

W Kierzu skreciłem w prawo w kierunku m. Swierczek i stamtąd znów zmienilem troszke trase Nr 1 jadąc prosto( poprzednio jechalem przez Lipowe Pole) w kierunku m. Skarżysko Koscielne

i dopiero stamtąd przez Kamienną znów przez skrzyzowanie z koleją tym razem przez wiadukt, al. Niepodleglosci do ul. Spornej i pod blok gdzie mieszkam.
Dzisiejszy wyjazd zakonczyłem ok. godz. 14.00 i pragne zapewnic znajomych ze wcale nie jechałem prędko i nigdy predko nie jezdze takze jak tylko ktos ma przyjemnosc to zapraszam na opisywane przeze mnie trasy które podobnie jak w zeszlym roku postaramm sie w miare mozliwosci szczegolowo opisywac.
W dzisiejszym dniu jak na pierwszy wyjazd wyszlo cale 40 km i mysle ze nawet troche za duzo co nawet w tym momencie odczuwam poprzez ból tej szczegolnej częsci ciala. Takie cos zapewniam, ze jest do przezycia tylko trzeba troche pojeździc.
no i to by było na tyle-zapraszam do następnych relacji no i oczywiscie na trasy.