czwartek, 27 sierpnia 2009

PIELGRZYMKA - ROWEROWA - S K A R Ż Y S K O - J A S N A - G Ó R A - 11 - 15.08.2009

D Z I E Ń - P I E R W S Z Y - 11.08.2009 - WYJAZD

Zaczne nietypowo a mianowicie: mam zapytania od znajomych dlaczego nie ma relacji z kolejnych wypraw - czyzbym "zawiesil" wyjazdy? Informuje więc ze nic bardziej mylnego, po prostu trasy rowerowe wokól Skarzyska juz opisalem dosyc szczegolowo, a na dalsze wyjazdy trzeba miec wiecej czasu a jak ja dysponuję tylko urlopem ktory mam wykorzystany w 90% więc pozostają do jazdy tylko najblizsze okolice.
Chcialbym rowniez powiedziec moim znajomym i przyjaciolom ze bardzo mi będzie milo jak bedą komentarze do tego blogu - na koncu kazdego postu jest opcja komentarze ktore rowniez mozna przeczytac( te negatywne tez) wiec jak ktos ma przyjemnoc podzielic sie uwagami to bedę sie tylko cieszyl. Jeszcze jedno - po otwarciu strony jest "ostrzezenie dotyczace zawartosci" na ktore bez obawy mozna "kliknąc" gdyz jak niektorzy zauwazyli nie ma nic "sprosnego" w moich relacjach - naprawde prosze mi wierzyc.
Tyle takiego malego wstepu a teraz wlasciwy post.
Wreszcie znalazlem czas na relację z Pielgrzymki Rowerowej na którą wybrałem sie z grupą znajomych i przyjaciól ze Skarzyska i Blizyna, a zorganizowaną przez Parafię Ostrobramską pod kierownictwem Pana Henia Kucewicza z Bliżyna.
W dniu 11.08.2009 o godz. 6.45 zameldowalem sie z kolegą Bogdanem S. przed kosciolem pod wezwaniem Sw. Brata Alberta i w 9-cio osobowej grupie punktualnie o 7.00 z blogoslawienstwem proboszcza tej parafii ( w koncu to Pielgrzymka a nie jakis tam, wyjazd) wyruszylismy do Blizyna na spotkanie z pozostalymi uczestnikami i Mszę swietą. Ponizej kilka fotek z samego startu i pobytu w Blizynie.




W samym Blizynie ksiadz proboszcz odprawil uroczysta Msze sw. w intencji calej pielgrzymki, z rowerami bylismy w srodku swiątyni ktore zostaly nastepnie poswiecone.
Tak pokrzepieni fizycznie i duchowo ok. 9.00 nastapil wlasciwy start na pielgrzymkę, jeszcze tylko fotki i w drogę.









Cała trasa naszej pielgrzymki zostala podzielona na trzy etapy: pierwszy z ktorego relacje teraz przedstawiam prowadził do m. Czermno. Następny z Czermna do Mstowa i trzeci juz na Jasną Góre gdzie w Alejach bylo zaplanowane spotkanie z grupą pielgrzymów pieszych ktorzy mieli "wejsć" do miasta ok. godz. 16.00 w dniu 13.08.2009
Z samego Blizyna wyjechalimy w kierunku Końskich przez Sorbin, Drożdżów do Odrowążka gdzie pierwszy krótki postój przed miejscowa parafią ( Basia dostala od miejscowego proboszcza piekne flagi - dziekujemy) i dalej Stąporków, Czarniecka Góra,Wasosz do Końskich gdzie znaleźlismy sie juz ok 12.00.
Zdjecia ponizej przedstawiaja fotki z Odrowazka, z trasy do Wasosza i z Końskich.









Po krótkim postoju w Końskich wyruszylismy w dosyc niezlym tempie juz w kierunku Czermna. Sama jazda w tym dniu byla trochę uciazliwa poniewaz nie bardzo sprzyjala nam pogoda co objawialo sie dosyc przykrym deszczem a juz tylko po wyruszeniu z Konskich miejscami tak padalo ze na przystanku autobusowym w Kazanowie kilkanascie minut trzeba bylo poczekac. Mimo to humory dopisywaly, nikt nie narzekal, zresztą nasza grupka tak jakos fajnie sie dopasowala ze mimo ze z wieloma osobami poznalem sie zaledwie kilka godzin wczesniej to odnosilo sie wrazenie jakbysmy sie znali "od zawsze". Niewątpliwie taka sympatyczna atmosfera byla zaslugą Henryka - glownego organizatora calej pielgrzymki ktoremu w tym miejscu w imieniu calej grupy chcialem serdecznie podziekowac.
W iscie rodzinnej atmosferze wyruszylismy w dalsza drogę przez Rude Maleniecka, Falków drogą Nr 42 do Czermna. W samym Czermnie przezylismy konsternacje poniewaz po takiej ulewie nie bardzi chcialo nam sie "rozbijac" namiotow na mokrej ziemi na placu przykoscielnym. Ale od czego byl nasz 'kierownik" Henryk i jego zmysl organizacyjny? Co prawda trwalo to jakis czas ale Henio skads wytrzasnąl kontakt z Prezesem Ochotniczej Strazy Pozarnej i nocleg byl zalatwiony - gdzie? - w remizie strazackiej. Jak blogo nam się zrobilo ze nie trzeba rozkladac namiotow w deszczu i jeszcze pod nimi spac to wie tylko ten co tego doswiadczyl. A my w cieplutkiej sali, woda biezaca, goraca herbata - coz wiecej potrzeba pielgrzymom? Porozkladalismy materace , spiwory, wypad do sklepu po prowiant na sniadanie i spac.
Na zakończenie jeszcze z kronikarskiego obowiazku powiem ze razem z grupa przesympatycznych znajomych pielgrzymów "zrobilismy" w tym dniu 80km, ponizej kilka fotek.






D Z I E Ń - D R U G I - 12.08.2009 - CZERMNO - MSTÓW

Jak na prawdziwych pielgrzymów przystalo cala grupa juz o 6.00 byla na nogach, sniadanie, pakowanie spiworow, materacy do auta i wyjazd w dalszą drogę. Wybralismy jedyna mozliwa droge tj. trasę Nr 42 w kierunku Przedborza. Odcinek do tej miejscowosci byl o tyle niebezpieczny, ze bez przerwy mijaly nas duze auta -TIRy i trzeba bylo zachowac szczegolna ostroznosc podczas jazdy. Bardzo nie lubię takiej jazdy zresztą jak kazdy i obiecalismy sobie ze w drodze powrotnej wybierzemy trase mniej uczeszczana czyli po prostu jakąs droge lokalną. W drodze do Przedborza jeden z kolegow mial awarie rowerow i z koniecznosci wydlużylimy postój w tej miejscowosci do ok. 1,5 godz. więc byl nawet czas na mocna kawe w sympatycznej restauracji na rynku. Poniewaz reperacja roweru sie przedluzala, zdecydowalismy ze jeden z kolegow zostanie z pechowym cyklista ktory mial usterke w rowerze a my calą grupą udalismy sie w dalsza droge aby zdazyc na Msze Swieta do m. Garnek gdzie bylo zaplanowane rowniez spotkanie z grupą pielgrzymów pieszych i obiad.




Z m. Przedborz zdecydowanie poprawil sie "komfort" jazdy ponieważ Henryk wybral do jazdy boczne drogi i juz nie musielismy się stresowac pojazdami ktore nas mijaly. Musze tytaj zwrocic uwage ze jak jakies auto mija rowerzyste to odrazu widac - jak robi to prawidlowo czyli duzym lukiem albo bardzo wolno obok, to znaczy ze mial do czynienia z rowerem i jazdą nim po drogach publicznych. niestety w wiekszosci przypadkow kierowcy mijali nas w ten sposob ze czasami calkowicie odechciewalo się jazdy jak pęd powietrza nieraz wrecz zmuszal do calkowitej ucieczki z jezdni. Kilka takich przypadkow opisywalem w poprzednich relacjach i dlatego wielkrotnie podkreslam, ze lepiej jest jeźdzc dalsza droga ale po bocznych trasach niz glówną ryzykujac wypadek.
Z Przedborza jechalismy przez malownicze miejscowosci takie jak: Sokolą Górę, Perzyny, Wielgomłyny ( postój na przepyszne buleczki z miejscowej piekarni), Kozie Pole, Silnicę, Gidle gdzie znajduje się sanktuarium maryjne ktore z braku czasu ominelismy z zamiarem odwiedzenia w drodze powrotnej, Zytno, Cięzkowice, Wojnowice i do Garnka. Niestety pare minut spoźnilismy sie na Msze Swieta ale i tak bylo duze przezycie zwiazane z uczestnictwem, gdzie cala grupa pielgrzymow z dekanatu Skarżysko zarliwie modlila sie w intencji szczęsliwego przebiegu pielgrzymki. Fotki ponizej mogą byc tego dowodem.










Jedna z fotek przedstawia zdjecie gdzie jestem uwidocznony razem ze spotkanymi wlasnie w Garnku przyjaciólmi - przesympatycznym malzenstwem Czarnotów. Chcialbym w tym miejscu podkreslic, ze moja przygoda " z rowerem" zaczela się dzięki Krzychowi ktory "zaszczepil" we mnie "bakcyla rowerowego" i dzieki ktoremu od trzech lat "bawię" sie w turystyke rowerową - serdeczne DZIĘKI Krzysztof. Ta pielgrzymka byla też m.in. podziekowaniem z mojej strony.
W m.Garnek podczas obiadu mialem jeszcze jedno sympatyczne spotkanie a mianowicie
z Prezydentem miasta Skarzyska który tez był uczestnikiem pielgrzymki pieszej. Niestety nie smialem prosic o wykonanie wspolnej fotki z uwagi na to ze to w koncu pielgrzymka a nie spotkanie towarzyskie.
Ok. godz. 16.00 wyruszylismy w dalsza drogę do m. Mstów który byl ostatnim etapem naszego dzisiejszego etapu przez następujące miejscowosci Rzeki Male, Wielkie Skrzydlow. Na miejscu bylismy już ok. 18.00 gdzie na bloniach bylo istne miasteczko namiotowe. Mlodzi ludzie spiewali i tanczyli cieszac sie z wizyty w swietym miejscu. Wieczorem byla Msza swieta i wystepy grupy z pielgrzymki grupy diecezji kieleckiej.
Ja osobiscie odmeldowalem sie od grupy na nocleg jadac w odwiedziny do siostry ktora mieszka w niedalekich Rędzinach.
Jeszcze z kronikarskiego obowiazku znow ilosc przejechanych kilometrow w dniu dzisiejszym to rowne 90 co daje w sumie 170 km. przejechanych jak dotad na pielgrzymce.
Ponizej na zakonczenie relacji jeszcze fotki z pobytu we Mstowie i to by bylo narazie tyle. CDN.











D Z I E Ń - T R Z E C I - JASNA - GÓRA - 13.08.2009

Trzeci dzien pielgrzymki rowerowej na Jasna Górę rozpocząlem od zameldowania sie we Mstowie juz ok. 8.00 gdzie odbywala sie Msza Sw. w intencji wszystkich pielgrzymow ktorzy w strugach dezczu tlumnie stawili sie na bloniach aby wysluchac homilii biskupa diecezji radomskiej.
Zaraz po mszy rozpoczelo sie skladanie namiotow i pakowanie bagazy oraz formowanie grup pielgrzymkowych na ostatni etap marszu. Po raz kolejny spotkalem znajomych ze Skarzyska ktorzy razem z cala grupa udali się na tzw Przeprosną Górkę ( jest to tradycja ze wszystkie pielgrzymki tam sie udaja) a nasza grupka pielgrzymow rowerowych ok. 10.00 wyruszyla na ostatni 20 to kilometrowy etap prosto do Czestochowy. Mielismy chęc rowniez podobnie jak grupy piesze wejsc na wymienioną Górkę ale nie bylo mozliwosci dostac się tam z rowerami wiec juz ok. 14.00 znaleźlismy sie w alejach u stóp Jasnej Gory. W samym miescie tuz za rogatkami jeszcze naprawa roweru Ani ze Starachowic ale juz bez pospiechu bo byl czas, poczekalismy cala grupą i przy pięknej slonecznej pogodzie "usadowilismy" się w dogodnym miejscu w oczekiwaniu na "naszą grupę"
W tym czasie przezywalimy niezapomniane chwile zwiazane z obserwacją i powitaniami wczesniejszych grup pielgrzymkowych co pozwolilem sobie uwidocznic na ponizszych fotkach.










Chciałbym w tym miejscu dodac, ze fotki przedstawione przezemnie w tym poscie sa nie tylko moim wykonawstwem ale równiez Basi i Agnieszki za ktore dziekuję "siostrom" - jestescie super.Poniewaz ktos mi zwrocil uwage ze za duzo "gledzę" a za malo zdjęc więc ponizej znow seria zdjęc. Napewno fotki nie przedstawią atmosfery jaka panowala podczas "wejscia" kazdej z grup na Jasna Górę bo to po prostu trzeba przezyc, wiec moze chociaż w ten sposób "uwieczniony" zostal ten moment.










Pierwsza z powyzszych fotek przedstawia moje przesympatyczne kolezanki z pracy - Halinkę z Malgosię ktore braly udzial w pieszej pielgrzymce i ktore mialem przyjemnosc spotkac juz przed samym wejsciem do kaplicy.
Jak juz wspominalem o przezyciach to jednak ten najwazniejszy moment nastąpil w chwili gdy juz razem z grupa pieszą "wkroczylismy" przed oltarz glowny, jak juz przed cudopwnym obrazem na ulamek sekundy stanelo sie w zadumie - to bylo to co juz wspomnialem TRZEBA PO PROSTU PRZEZYC.
Ponizej kolejne fotki.





Na niektorych ze zdjec mozna zauwazyc jeszcze jedna grupe cyklistów - byli to koledzy z Szydlowca ktorzy jak widac tez pieknie sie prezentowali i ktorych w tym miejscu pozdrawiam. A moze by tak w pszyszlym roku stworzyc jedna grupę?
Na zakonczenie dnia o godz. 20.00 miala miejsce uroczysta Msza Sw. dla wszystkich grup pielgrzymkowych ktore w tym dniu "wchodzily" przed cudowny obraz.
Najwazniejszy dzien pielgrzymki szybko uplynąl. Ok 23.00 bylismy juz w pokojach u zakonnic ktore byly zarezerwowane dla calej grupy, mycie i spac bo rano trzeba wczesnie wstac i szykowac sie w droge powrotną.





P O W R Ó T 14-15.2009

W piatek 14.08. ok. godz. 7.30 zwarci i gotowi calą nasza malutka grupka pielgrzymow rowerowych wystartowalismy z Czestochowy w drogę powrotna ta sama trasa ktorej nie bede tutaj opisywal. Wczesniej jeszcze raz zdecydowalismy udac sie do kaplicy z cudownym obrazem, troszeczke dluzsza modlitwa kilka fotek i jak to dowcipnie mowil Henio " na koń" czyli dosiedlismy nasze "stalowe" ktore niezawodnie sluzyly wiekszosci uczestnikow i do domu.






Poniewaz z przyczyn od mnie niezaleznych musialem byc w dniu 14.09. w domu z przykroscia opuscilem grupę i powrot z Czestochowy zaplanowalem na jeden dzien i w m. Bartek "odbilem" od grupy i dystans 172 km. do Skarzyska przebylem w czasie 9 godz. i "juz" ok. 19.00 bylem w domu.
Calej grupie chcialbym w tym miejscu serdecznie podziekowac za to ze w przesympatyczny sposob zostalem zaakceptowany do spolecznosci pielgrzymkowej i mam nadzieje ze w przyszlym roku rowniez będe mogl jechac w tym samym gronie co solennie obiecuję.
Wlasciwe zakończenie pielgrzymki mialo miejsce w dniu 15.08.2009 w kosciele parafialnym w Blizynie na uroczystej Mszy Swietej na ktorą oczywiscie nie omieszkalem przybyć aby po raz ostatni spotkac sie ze wszystkimi uczestnikami i jeszcze raz podziekowac za udzial.




Na zakonczenie tego postu nie moge nie wspomniec, ze jeszcze raz mialo miejsce spotkanie calej grupy juz calkowicie prywatnie w dniu 29.08.2009 u najstarszego uczestnika pielgrzymki a mianowicie Pana Rysia Wrony ktoremu rownioez dziekuje i beda to niewatpliwie podziekowania od wszystkich uczestników. Rozmowom i wspomnieniom nie bylo końca, w milej, mozna powiedziec rodzinnej atmosferze spedzilismy czas do póxnych godzin obiecujac sobie kolejne spotkania i nie tylko "za rok"
To by bylo na tyle tej nietypowej "wyprawy", jeszcze raz DZIĘKI WSZYSTKIM, nastepna relacja z matratonu w Ilawie juz wkrótce.