piątek, 17 lipca 2009

S U W A L S Z C Z Y Z N A - BAZA - WYPADOWA - S U M O W O 01-02.07.2009

01.07.2009 SZURPIŁY - SUMOWO

W dniu 1 lipca 2009 ( sroda ) o godz. 10.00 pozegnalismy sie z sympatyczną miejscowoscią Szurpiły i calą zwarta grupką dosiedlismy naszych "dwukołowych rumaków" i w droge do nowej bazy wypadowej w m.Sumowo. "Jak to blogo jak kto ma kogo" i w naszym przypadku bardzo fajnie wypadlo bo Grzegorz przyjechal autem i oszczedzil nam dźwigania bagazy na rowerach tylko wszystkie "toboly" naszej bandy zaladowal do bagaznika i jechalismy sobie luzem jakby na kolejną wyprawę. Jak to duzo dla nas znaczylo moze powiedziec ten co jechal rowerem z sakwami przytroczonymi do bagaznika i czasami jakims plecakiem - dziękuję CI Grzes w imieniu grupy.
Cala trase jak zwykle opracowala Madzia ze Slawkiem i tak z Jeleniewa ruszylismy drogą powiatową w kierunku m. Bacejly jednak pomiedzy dwoma jeziorami Szelment Wielki i Maly w m. Przejma przejechalismy szlakiem turystycznym czerwonym przez m. Fornetka, Dębniak do Kaletnik. Stamtąd znow powiatową drogą do m. Wiatrołuża i znów "bokami" przez Jegliniec, Jegłówek znów miedzy dwoma malowniczymi jeziorami o nazwie Gremzdel i Boczniel, Podjezioro do Krasnopola. W samym Krasnopolu dluzszy postoj na uzupelnienie plynow i mala przekaske, ok. 1,5 godz. czekalismy na drugą czsć grupy ( rozdzielilismy się w lesie "na zbieranie poziomek'). Krasnopol to tez ladna, malownicza miejscowosc na trasie Suwalki - Sejny ale niestety bez fotek gdyz w pospiechu podalem aparat do auta i nie mialem jak zrobic kilku fotek z trasy.
Ponizsze fotki juz z samego miejsca zakwaterowania czyli z Sumowa na ktorych pokazuje naszą "nową" kwaterę juz po dotarciu na miejsce, bezposrednio z Krasnopola droga Nr660 do zakretu "na Sumowo" przed samymi Sejnami.





Jak widac na zdjeciach nowa kwatera zupelnie przyzwoita, szybko rozgoscilismy sie w pomieszczeniach zarezerwowanych dla nas prez Grzegorza i nad jezioro w towarzystwie Madzi. Na wieczór równiez zaplanowałem kąpiel ale skończylo sie na planach bo woda wydawala się za zimna i wstyd sie przyznac nawet raz się nie przekapalem.
Odnosnie statystyk w dniu dzisiejszym przejechalismy 37 km. i byla to kolejna trasa "zaliczona " podczas moich wypraw rowerowych co w sumie daje nam w sumie przejechanych 311km.

02 lipca 2009 S U M O W O - W I G R Y

W drugim dniu pobytu w Sumowie zostala przez Madzie wybrana trasa do m. Wigry nad jeziorem Wigry do slynnego z pobytu Jana Pawła II klasztoru kamedułów w tej wlasnie miejscowosci.
Co prawda pierwotnie myslelismy o wyjeździe na Litwę ale doszlismy do wniosku ze "nasze" okolice sa tez piękne a poza tym spora odleglosc zniechęcila nas do jazdy w tamte strony. a moze bedzie jeszcze okazja - zobaczymy na przyszly rok.
Tradycyjnie juz ok. 10.00 wyruszylimy na wymienioną trasę przez Daniłowice, Bialogóry, Karolin, Pogorzelec, Wysoki Most, Maćkowa Ruda co przedstawiam na ponizszych fotkach.






Po krótkim postoju w Mackowej Rudzie w dalsza drogę do Wigier jechalismy juz bocznymi drogami których nie potrafie odtworzyć. W kazdym bądź razie trasa wybrana przez Madzię byla bardzo malownicza i godna polecenia i tylko szkoda ze nawet z mapka nie umiem odtworzyc chyba ze moze Pan Slawek albo Madzia mi pomogą to naniose korekty. Jeden szczegól ktory zapamiętalem i zapisalem z tej trasy to fakt ze caly czas byla to wspomniana przezemnie Trasa Rowerowa Nr 11 wiec jak by ktos chcial jechac 'po nas" to tylko trzymac sie tego oznaczenia.
Teraz pozwole sobie zamiescic kilka fotek z samych Wigier, klasztor i jego otoczenie jak widac, widoki z wiezy klasztornej tez bardzo ladne - zrestą prosze samemu ocenic.







Zdjecie powyzej przedstawia tablice pamiatkowa z pobytu J.P.II w tym klasztorze a ponizej znów pozwolilem sobie skorzystac z dobrodzejstw internetu i jakby kogos bardziej zainteresowal ten teren zapraszam do lektury.
WIGRY
Wieś Wigry jest położona na brzegu jeziora Wigry u podnóża wzgórza klasztoru pokamedulskiego. W "zamierzchłych" czasach było to ulubione miejsce polowań wielkich książąt litewskich i królów polskich. Już za czasów Księcia Witolda istniał tu dworek myśliwski, który w drugiej połowie XV wieku zmodernizowano dla Króla WładysławaIV Wazy.
Jan II Kazimierz - po "potopie" - postanowił wypełnić swoje śluby lwowskie i przekazał aktem z 6 stycznia 1667 roku Jezioro Wigierskie wraz z otaczającą puszczą, zakonowi kamedułów. W rok później nastąpiła ich uroczysta introdukcja (wprowadzenie) na Wigry. Początkowo zakonnicy zamieszkali we dworze i drewnianych zabudowaniach, lecz po pożarze w 1671 roku rozpoczęli budowę kościoła i murowanego klasztoru.
Zrekonstuowane zewnętrznie eremy zakonników.
Wówczas powstało 17 eremów. Od strony wjazdu na wyspę, którą połączono groblą z lądem, zbudowano wieżę zegarowa, refektarz, dom gościnny dla świeckich osób, dom królewski, domek furtiana oraz pomieszczenia gospodarcze i piwniczne. Na zachodnim krańcu wyspy założono sad i ogród botaniczny, a w części południowej zwierzyniec. Stworzono również staw rybny w zatoce jeziora. W latach 1694-1745 wzniesiony został także barokowy kościół pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Marii Panny - wg projektu Piotra Putiniego. Kościół posiadał wspaniały wystrój wnętrza.
Widok na zespół pokamedulski od strony zachodniej. Widoczne schody prowadzą do miejsca pobytu Ojca Śiętego Jana Pawła II na Wigrach.
KAMEDULI - Zakon kamedułów powołał święty Romuald z książąt Honestich, który w Campo di Maldioli pod Arezzo w Toskanii (stąd określenie zakonników jako camaldulenses od skróconego Camaldioli) zorganizował w 1012 roku pięć pustelni i kaplicę, a zaostrzywszy jeszcze regułę świętego Benedykta, wprowadził ascezę - życie samotnicze, nakaz milczenia, pełny post oraz zakaz jakichkolwiek kontaktów z kobietami i tym podobne. Kameduli wyróżniali się wśród innych zakonów białym habitem (stąd ich inne określenie - "bielany"). W Polsce zakon pojawił się w pierwszych latach XVII wieku - 1604 r. w Bielanach pod Krakowem.
Kameduli z energią prowadzili akcję osadniczą na Suwalszczyźnie. Tworzyli zakłady przemysłowe: ceglarnie, młyny, huty szkła, tartaki, papiernie, smolarnie, rudnie i potażarnie. Osiągali zyski z rybołówstwa, karczm, handlu oraz wyrębu lasów. W między czasie nadawano im kolejne dobra, a i sami również "poszerzyli" samowolnie ich granice.
Z tego powodu były prowadzone wieloletnie procesy, które spowodowały odebranie części ziemi zakonowi (w pierwszej połowie XVIII w.). Pomimo tego dobra ich obejmowały 300 kilometrów kwadratowych gruntów ornych, leśnych i jezior, 56 wsi, 11 folwarków i miasto Suwałki.
W 1800 roku całe dobra Zakonu Kamedułów zostały skonfliskowane przez władze Pruskie, a zakonnicy wysiedleni do Bielan warszawskich. Wigry stały się siedzibą nowo utworzonej diecezji - do 1818 roku. Klasztorem administrowała od tej pory uboga parafia, co spowodowało jego zrujnowanie i rozbiórkę - cegłę sprzedano. Pod klasztornymi budowlami i kościołem mieściły sie ogromne piwnice, w których zakonnicy przetrzymywali wina, miody, piwa i różne inne trwałe towary. Do piwnic tych, zasypanych gruzami, nie ma obecnie dostępu - poza małymi ich fragmentami. Cóż czterechsetletnie wina - czekają na odkrycie.
Podczas Kongresówki z części dóbr klasztornych utworzono majorat rządowy, w skład którego wchodziły: folwark Huta, Piotrowa Dąbrowa, Papiernia, Jasionowo, Stary Folwark, Czerwony Forwark, Kuków, Zdrojczyszki. Majorat ten otrzymał od cara za zasługi w stłumieniu powstania styczniowego lejtant Mikołaj Ganecki.
Kościół był dwukrotnie niszczony - w czasie walk w 1915 i w 1944 roku. Po wojnie przeprowadzono odbudowę świątyni, a w latach 1967-1974 także rekonstrukcję klasztoru, który przeznaczono na ośrodek pracy twórczej Ministerstwa kultury i Sztuki. Ze wszystkich zabudowań autentykami są tylko: budynek refektarza i jeden narożny erem.
Widok na klasztor. Widoczne są dwie wieże kościoła. Kościół jest zbudowany z cegły, otynkowany, jednonawowy. Jego długość wynosi 56 m, szerokość 30, zaś wysokość sklepienia 17,5 m. Wewnątrz jest siedem ołtarzy, utrzymanych w stylu rokokowym (za wyjątkiem kaplicy św. Benedykta). Wszystkie mają nowe obrazy, gdyż dawne uległy zniszczeniu i rozproszeniu. Ołtarz główny, w kształcie złoconego monogramu lietry M, został odtworzony. Po jego bokach stoją figury św. Benedykta i św. Romualda.
Przed prezbiterium jest zejście do krypt, gdzie chowano zmarłych zakonników. Zachowały się nisze z ludzkimi piszczelami sprzed 200 lat. Zakonników nie chowano w trumnach lecz właśnie w niszach, układając ciała na deskach z cegłą pod głową. Gdy wszystkie nisze były zajęte - wyciągano kości i wrzucano je do wspólnej bezimiennej mogiły pod kościołem. Do niszy trafiał następny zmarły. Niestety miejsce to zostało splądrowane przez żołnierzy obu wojen, poszukujących "skarbów


Nawet zesmy się nie obejrzeli a juz zrobila sie prawie 15.00 i trzeba bylo wracac.
Droga powrotna byla z przgodami bo u Grzegorza wystąpily problemy z rowerem ale od czego nasz specjalista od rowerów Maciek i Slawek. Szybko uporali sie z usterka chociaz nie ukrywam ze martwilismy sie wszyscy czy uda sie naprawa bo jednak perspektywa "spaceru" 30 to kilometrowego nie byla dla Grzegorza zbyt ciekawa.
Droga powrotna juz glowniejszymi drogami przez Czerwony Folwark, Mikolajewo i Mackowa rude do Sumowa juz bez przeszkod i na licznikach kolejne kilometry w ilosci 82 do zaliczenia. Bylo fantastycznie, zmeczeni ale zadowoleni dotarlismy na miejsce ok 19.00.
Wieczorem czekala nas jeszcze niespodzianka - nagroda od Grzegorza a mianowicie powtórny wyjazd nad Wigry na koncert Lecha Janerki - bylo super tylko zaluje ze "az" dwie fotki zrobilem bo po prostu "padly" baterie od aparatu.



I to by bylo na tyle. Kolejna relacja z wyjazdu do Augustowa już niedlugo.

Brak komentarzy: