sobota, 29 marca 2008

T R A S A N U M E R 3


Kolejna relacja z cyklu "Moje wyprawy rowerowe"
Dziś Trasa Nr 3 która okazała sie troche niefortunna z prozaicznej przyczyny - warunki atmosferyczne. W dzisiejszym dniu t.j. 29.03.08 rano zapowiadał się piękny słoneczny dzień i aby go nie tracić postanowiłem pojechać na trochę dłuzszą trasę.Na tą eskapadę namówiłem widocznego na fotce Stacha Z. i mam troche wyrzuty sumienia z powodów wymienionych wczesniej, gdyz nie da się ukryc jazda nasza była z małymi przerwami w deszczu. Co to jednak mały deszczyk dla tak " rasowych" rowerzystów jak my. Szczerze mówiąc to liczyliśmy troche ze to będzie przelotny opad, a okazało się inaczej. Ale do rzeczy: wyjechalismy o 11.00 trasą Nr 2 do Bliżyna i dalej w kierunku Stąporkowa do m. Mroczków ( na fotce) tj. ok. 3 km. i tez polecam jazde poboczem ze względów bezpieczenstwa o którym pisałem w poprzedniej relacji. Jazda poboczem jest troche utrudniona bo nie ma kostki ale uwazam że bezpieczenstwo jest wazniejsze. Zaraz przypomina mi sie opisywany w mediach wypadek z rowerzystami w Kaliszu i dlatego polecam trasy moze troszke bardziej uciązliwe ale w miarę bezpieczne ze względu na mniej uczęszczane chociażby przez olbrzymie TIRY których przyznaję najbardziej się boję.
No dobra rozpisałem się o bezpieczenstwie a tu juz znaleźlismy sie we wspomnianym Mroczkowie i dalej na Rędocin, przez wioskę Borki dojechaliśmy do trasy Chlewiska - Stąporków. W m. Huta zjechaliśmy z dosyć dużej góry i to po drodze niezbyt przyjaznej dla rowerzystów ( duże wyboje, dziury w drodze ) wiec polecam bardzo ostrozną jazdę. Jako ciekawostkę powiem że wymieniona "górka" była moim pierwszym
" powaznym" podjazdem jak rozpoczynałem moje wyprawy rowerowe w 2005r. i moze nieładnie sie przyznać ale wprowadziłem rower na tą górkę. Piszę "górkę" ale wtedy wydawała mi sie bardzo duza chociaz teraz jak juz troche pojeździłem i chociazby pokonałem Oblegor ( jedna z relacji w 2007r ) to podjazd na Hucie jest rzeczywiscie górką. Dalej na trasie dojechalismy do Aleksandrowa i po pógodzinnej przerwie ( czekalismy na "ustanie" deszczu ) wyruszylismy w droge powrotną przez m. Budki II ( znów pod górkę) ładna droga przez las ( kurde gdyby nie deszczyk to naprawde bardzo ładny odcinek trasy ) do drogi wspominanej poprzednio Szydłowiec - Majdów i po ok. 3km znów "odbilismy" w lewo drogą pozarową do Skarbowej Góry ( w kierunku cmentarza partyzantów ).
Jazdy tą drogą pozarową nie polecam w porze deszczowej a najlepszy dowód na to jest konieczność prania całego ubrania po tej jeździe. Wspominałem w relacji z Trasy Nr 1 że ten odcinek jest bardzo malowniczy ale nie w deszcu i zaraz po nim.
Dalej to juz w szybkim tempie dojechaliśmy do trasy E-7 na Pogorzałem, ul. Rycerską do Kopernika, Szydłowiecką i o 15. 00 juz w domu.
W sumie przejechaliśmy 52 km. i jest to kolejny przykład ze i w takich warunkach jazda rowerem moze się odbywać i tez ma swoje dobre strony - przynajmniej mozna sie sprawdzić w deszczu gdyz i takich warunków trzeba spróbować.
Jest to tym bardziej korzystne gdyz zaplanowane mam na ten rok wyjazd na dwa Maratony i nie wiadomo w jakich warunkach przyjdzie jechać.
To by było na tyle. C.D.N.

Brak komentarzy: