niedziela, 27 września 2009

Jesienna wyprawa 25.09.2009 Skarżysko-Suchedniów- Siekierno - Suchedniów - Blizyn - Skarżysko

Na jesienny wyjazd w dniu 25.09.2009 skusiła mnie piękna letnia pogoda, która spowodowała, że byłaby zgroza siedzieć w domu przed telewizorem, więc postanowiłem ok 10.00 wyszykować się
i już o 10.30 "wystartowałem" na wcześniej zaplanowaną trasę która co prawda już częściowo opisywałem w jednym z postów w 2008r. ale tym razem wybrałem trudniejszą wersję tej trasy. Jak to się mówi "apetyt wzrasta w miarę jedzenia" tak i ja postanowiłem się trochę sprawdzić.
Na trasę wyjechałem tym razem samotnie z mojego miejsca zamieszkania ul. Żeromskiego i do Suchedniowa jechałem jak zwykle bokami t.j. ulicami Niepodległości, przez wiadukt na Kamienną , ul. 3 maja do końca i przez Majków znów ul. Żeromskiego do Parszowa gdzie "przeciałem" drogę Nr 42 i po minięciu Mostek znalazłem się w Suchedniowie.Poniżej kilka fotek z tej części trasy.





Napisałem o minięciu Mostek, ale nie do końca bo pozwoliłem sobie na postój dla zrobienia kilku fotek nad zalewem który polecam w okresie letnim gdyż jest tu bardzo miło ze względu na kameralny charakter zalewu i czystą wodę.
Poniżej jeszcze kilka fotek z zalewu i z kolejnego etapu trasy, gdyż w samym Suchedniowie obok sklepu skręciłem w lewo i dalej w leśną drogę, gdzie rozpoczyna się Sieradowicki Park Krajobrazowy. Miejscowych można spytać o drogę "do kurzarni"







Drogą przez las wspomnianego parku krajobrazowego trzeba przejechać ok. 8km ale w środku lasu jest miejsce na odpoczynek i jak widać na fotce również skorzystałem z tego, a dla grzybiarzy polecam tez to miejsce gdyż autentycznie można mieć niezłe zbiory. Niestety autem nie bardzo można dojechać w to miejsce( ścigają leśnicy a przy wjeździe jest "szlaban") ale od czego jest rower. Wspomnianą drogą leśna o zupełnie przyzwoitej nawierzchni jedziemy do najbliższego skrzyżowania i tam w lewo droga prowadzi "na Wykus" ( opiszę kiedys tę trasę) a ja skreciłem w prawo do m. Siekierno i przez Podmielowiec, Kamionkę, Wzdół Rządowy do Góry Św. Barbary gdzie na szczycie zaplanowałem kolejny postój na odpoczynek i jak się ładnie nazywa na "uzupełnienie płynów"Poniżej znów fotki z trasy i kilka z nich chyba mi się udało, które załączyłem do folderu o nazwie "Fotki ładne"
Właśnie ten odcinek trasy mogę nazwać trudny gdyż to już są właściwe Góry Świętokrzyskie.




















Fotka powyżej przedstawia szczyt Góry Św. Barbary gdzie z dużym wysiłkiem wreszcie dotarłem na szczyt. W głębi po prawej jest małe zadaszenie i szczątki ławek i nawet jestem trochę zdziwiony ze nie ma nikogo kto by zagospodarował ten teren i jak to u nas bywa jak nie ma interesu to nikt nie zainwestuje nawet złotówki. Obok jest jeszcze kapliczka i tez już chyba zabytkowa, ale cóż z tego jak ładna to ona była, ale kiedyś.
W dalszą drogę wyruszyłem po ok. 0,5 godz. do m. Michniów która to miejscowość jest miejscem martylorogii wsi polskiej i znów kilka fotek - myślę ze warto zwiedzić samo muzeum - niestety nie zawsze jest ono otwarte.





Z Michniowa udałem się w dalsza drogę i z drugiej strony wjechałem znów do Suchedniowa gdzie "przeciąłem" trase E77 i znów bokami, ulicą Zagórską na końcu której kolejny wjazd w lesny dukt który prowadził przez Rezerwat Dalejów, m. Jastrzebie do Bliżyna. Droga przez las miała sporo wzniesień ale za to zjazdy - to trzeba po prostu przejechać. Nawierzchnia może trochę gorsza niz
z Suchedniowa do Siekierna ale można przejechać i to z dużą przyjemnością.
Fotki poniżej sa dowodem na to, że przejechałem ten trochę trudny etap tej trasy łącznie
z przejazdem przez rezerwat.




Ostatni etap mojej wyprawy w tym dniu przebiegał z Blizyna przez Zagórze Bugaj, do ul. Ponurego która dojechałem do wiaduktu nad droga wspominaną przeze mnie niejednokrotnie t.j. E77 z którego zrobiłem jeszcze trzy fotki i do domu po przejechaniu ok. 63km.
Na zakończenie uwaga: wynalazłem fajną stronkę rowerową http://www.wyjdznarower.pl/ na której postaram sie "narysować " szczegółową trasę mojej dzisiejszej wyprawy - zapraszam.



To by było na tyle C.D.N.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

Jesień za nami Mirku, a jak mija zima? Czy brałeś udział w pieszych wyprawach zimowych?