środa, 3 czerwca 2009

ULTRAMARATON - ROWEROWY-IM.OLKA-CZAPNIKA-Ś W I N O U J Ś C I E 22-28.05.2009

SWINOUJSCIE MARATON WYJAZD I START
Wreszcie zdobyłem sie na na przystapienie do pisania relacji z wyjazdu do Swinoujscia na drugi juz w tym roku maraton który odbył sie w tym roku w dniu 23.05.2009r.
Wyruszylismy ze Skarzyska w stalym skladzie tj. ze Stachem Z. juz dnia 21.05. po poludniu pociagiem do Kolobrzegu chociaz początkowo planowalismy z przesiadką w Katowicach. Zmiana trasy dojazdu byla spowodowana brakiem wagonu do przewozu rowerów w pociagu z Katowic. Jak to dobrze ze pracuje sie w takiej firmie jak kolej i mozna bez zbędnych kosztów zmieniac do woli w zaleznosci od sytuacji trase podróży.Na miejscu bylimy "już" o 8.05 dn. 22.05

skąd po 1,5 godz. w nastepny pociąg i tak bez wiekszych perturbacji dotarlismy do Swinoujscia. Prosto bez szukania, dojazd na kwatere i zameldowanie w zaprzyjaźnionym internacie zespolu szkół morskich. Po rozpakowaniu bagazy, krótkim odpoczynku po podrózy wyruszylimy spacerkiem do przystani promowej a stamtąd dokąd? oczywiscie na swinoujską promenade i na plaże dla symbolicznego przywitania z morzem. Na dworzu piękny sloneczny dzień tak wiec pierwszy dzień pobytu to tzw. pelny relaks. Ponizej kilka fotek.





Powrót na kwatere z miasta w rownie spacerowym tempie do biura maratonu ( tez w internacie gdzie bylismy zakwaterowani), pobralismy numery startowe - bylismy rozmieszczeni ze Stachem w grupie 13 i z numerami 128, 129 na wyznaczona godzine 8.06
W godzinach wieczornych odbyla sie rowniez odprawa ze wszystkimi zawodnikami bioracymi udzial w maratonie na ktorej komandor maratonu Czarek D. przedstawil nam szczegolowo trase na wszystkich dystansach tj. 80km, 160, 260 i 400 km. Warto tutaj podkreslic ze trasa na 400km byla swoistą eliminacją do maratonu IMAGIS TOUR ktory organizowany jest przez KS Uznam Swinoujscie przez cala Polskę ze Swinoujscia do Ustrzyk Dolnych - wiecej pisalem o tym maratonie przy relacji z ubieglorocznego wyjazdu.


SWINOUJSCIE 23 MAJ 2009 M A R A T O N R O W E R O W Y IM. OLKA CZAPNIKA
Miejsce startu maratonu mialo miejsce na parkingu stoczni remontowej i punktualnie o wyznaczonej godzinie wyruszylismy na trasę. Muszę tutaj podkreslic ze start i caly maraton odbywal sie wedlug zasad okreslonych przez Regulamin Szosowych Maratonów Rowerowych Pucharu Polski które organizowane sa w tym roku przez 12 osrodków w róznych miastach. Pierwszy w tym roku maraton byl organizowany przez KSS Trzebnica z ktorego relacje przedstawilem, następny byl w Choszcznie, obecny ktory opisuje to Swinoujscie i dalej Leszno ( nastepna relacja), Gryfice i dalej dla zainteresowanych na stronie http://www.supermaraton.org/
Na fotce ponizej pozwolilem sobie zamiescic fotke na chwilę przed startem oraz zdjęcie z komandorem i sedzią glownym maratonu Cezarym D. - pozdrawiam CIĘ Panie Czarek.


Start do maratonu byl w grupach 10 osobowych co trzy minuty i wspólnie ze "swoją" grupką o wymienionej godzinie znalazlem sie na trasie. Koledzy szosowcy jak zykle "pognali" do przodu, ja do pewnego czasu staralem sie nadążyc za Stachem ale po ok. 10km. dalem sobie spokoj i juz swoim umiarkowanym tempem podążalem do mety. Zawsze podkreslam i podkreslam ze biore udzial w maratonach nie dla bicia rekordów ani scigania sie a jedynie dla samej swojej satysfakcji pokonania dystansu i samej przyjemnosci jazdy na rowerze czyli tzw "czaru czterech? nie dwóch kółek".
Sama trasa byla byla dosyc urozmaicona, troche podjazdów a najwazniejsze ze warunki atmosferyczne byly dosyc sprzyjajace chociaz i miejscami nawet pokropilo a i wiaterek troche dokuczyl ale nic to w porównaniu z maratonem w Lesznie o czym w nastepnej relacji. Zapomnialem dodac ze wystartowalem na "powazny" dystans "cale" 80km chociaz chodzil mi po glowie start na 160km to szybko z tego pomyslu zrezygnowalem - w koncu doszedlem do wniosku ze to ma byc przyjemnosc z jazdy a nie "mordega" a czlowiek nie ma przeciez nastu lat co widac na zalaczonych obrazkach. Trasa na 80km byla mi czesciowo znana gdyz podobna do tej z zeszlego roku i prowadzila przez Międzyzdroje, Wiselkę, Kołczewo, Swiętousć, Unin, WOLIN (rynek z punktem żywieniowym) i powrót juz glowna drogą przez Dargobądz,Łunowo, Ognicę na metę która miala miejsce równiez na parkingu stoczni remontowej. Wspomniany dystans pokonalem w "zawrotnym" tempie 4 godz. 27 minut co nie jest zadnym rekordem ani powodem do zmartwienia bo przeciez nie po to tu przyjechalem. Szczególów z samej jazdy nie wymieniam - generalnie trasa oznaczona dobrze, jechalo sie fajnie, pod koniec przyznaje braklo troche sily ale udalo się dojechac i to najwazniejsze.
Na drugi dzień w niedziele uroczyste zakonczenie imprezy w muszli koncertowej promenady w Swinoujsciu gdzie pozwolilem sobie znow na kilka fotek. Wsrod nich Stachu "zlapal" mnie jak odbieram medal; sa dziewczyny - zwyciezczynie w poszczegolnych kategoriach.




Tyle o samym maratonie, wspomniany medal jest imienny z wypisanym dystansem i czasem jego przejechania a więc jest swoistą pamiatką która pewnie bedzie przypominac przyjemne chwile spedzone w goscinnym miescie Swinoujscie i jego okolicach.
Poniewaz "nie samym chlebem czlowiek zyje" wiec i my ze Stachem nie tylko z powodu maratonu znalezlismy sie w tych okolicach. Chcielismy po prostu jednoczesnie troche odpocząc od szarosci dnia powszedniego i resztę tygodnia pozostalismy, dzięki uprzejmosci Pani kierownik internatu na kwaterze w Zespole Szkól Morskich.
Ponizsze zdjecia nie maja duzo wspólnego z tytułem tego blogu ale chyba mi sie troche udaly i sa odzwierciedleniem moich spostrzezen podczas naszych wypraw nie tylko rowerowych.










Zdjecia powyzej sa zrobione w forcie Gerharda ktory jest jednym z najlepiej zachowanych XIX-to wiecznym pruskim fortem nadbrzeznym w Europie. Kolejna fotka jest z najwiekszej latarni morskiej na srodkowym wybrzeżu. Musze przerwac relacje C.D.N.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Przeczytałam jak się to mawia od dechy do dechy - super przygoda - odpoczynek i satysfakcja
życzę nadal takiego zapału i wytrwałości w "kręceniu"
pozdrawiam z grodu nad Mleczną

Anonimowy pisze...

Gratuluję Ci Mirku .Dużo jezdzisz ,wiele zwiedzasz i to jest cudowne.Ja też zaliczyłam kilka ciekawych miejsc.Okolice Raciborza, Lubomia,Pogrzebień. no i trochę Czech,cudowne górskie prawie trasy i niezapomniane widoki.Pozdrawiam i życzę dalszych cudownych wypraw.

MIRBAK pisze...

Dziekuje za miłe słowa. Takie komentarze utwierdzają mnie w przekonaniu ze to co robie jest chyba fajne skoro sie podobają. Pozdrawiam serdecznie obydwie PANIE "komentatorki" M.