wtorek, 19 maja 2009

VI ZAKŁADOWY - RAJD - ROWEROWY - PKP - PLK - S.A. - SIELPIA - 2 0 0 9

SKARŻYSKO KAMIENNA 15.05.2009 WYJAZD
W dniu dzisiejszym przedstawiam relacje z VI Zakładowego Rajdu Rowerowego który odbył sie w dniach 15-17.05.2009. Impreza organizowana przez Zakład Linii Kolejowych PKP PLK S.A. w Skarzysku Kamiennej pod patronatem samego Dyrektora tego zakładu i przy 100% wkładzie pracy Pani Ewy, "zrobiona" w sposób perfekcyjny.
Wyjechalismy zgodnie z 6 letnią tradycją spod Zakładu przy ulicy Rejowskiej w dniu 15.05.2009 o godz. 10.50.


W skład 18 osobowej grupy cyklistów wchodzily koleżanki i koledzy z pracy oraz zaproszeni goscie którzy od 2004 roku towarzysza nam w majowych eskapadach. Pozwolę sobie wymienic tutaj "etatowego" lekarza wyprawy P. Jurka D.

a z gosci wymienię Agnieszkę K. z Lublina Krzycha M. z Leszna, Stacha Z.oraz Tomka K. którym tak spodobała sie jazda z kolejarzami ze juz otrzymalismy deklaracje udziału w kolejnych wyprawach.


Nie wymieniam z nazwiska uczestników, gdyz spróbuje zamiescic fotki z wyprawy których sporo udało mi sie zrobić oczywiscie przy znaczacym udziale kolegi Pawła N. więc kazdy kto bedzie miał tylko chęc i przyjemnoć napewno rozpozna sie na tych zdjeciach.



Jak juz wspominałem wyjazd rozpoczelismy zwarta grupką ulicami miasta do ul. Kopernika i przez Lipowe Pole, Kierz Niedźwiedzi, Sadek do Szydlowca.
Tradycyjny juz pierwszy postój mial miejsce jak co roku, na rynku w Szydłowcu przy zaprzyjaźnionej cukierni o której dosyc czesto wspominałem w swoich relacjach - wspaniałe lody.



Nastepny postój zaplanowany w m. Blizyn do którego dotarlismy przez miejscowosci Majdów i Ubyszów ok. godz. 12.30. Pragne podkrelic ze jest to moja ulubiona trasa gdzie jedzie sie przez las, mało uczęszczana drogą a jeszcze jak trafi sie na tak piekna pogode jaką my mielismy, to jest wlasnie czysta przyjemnoć z jazdy rowerem i żadne opisy "na papierze" nie oddadza tego - to trzeba przeżyc dosłownie i "w nogach" Najbardziej mogła się o tym przekonć Barbara która wlasnie w Blizynie juz miala dosc jazdy, a jednak zdecydowala, że dojedzie i tak uczyniła za co należą jej sie naprawdę slowa uznania - brawo Basiu.





Muszę tu wspomniec jeszcze o jednym uczestniku a mianowicie drugim Krzysztofie który zaraz za Swierczkiem "złapal" gumę ale z pomoca Zbyszka K szybko usterka została usunieta i obaj dołączyli do nas wlasnie w Blizynie. Z tymi awariami to tak się jakos dziwnie sklada ze zawsze "lapie cos" uczestnik ktory jedzie po raz pierwszy z grupą. Ja tez przypominam sobie ze podczas mojego pierwszego wyjazdu mialem jakies problemy z rowerem ale jakos nie zalamalem sie i do dzisiaj "bakcyl"
rowerowy "siedzi" we mnie i z duza przyjemnoscia kontynuuje moją przygode z "dwoma kólkami"
Z Blizyna juz w komplecie wyruszylismy stałą trasą w kierunku Stąporkowa przez Sorbin, Drożdżów, Swierczów i Pardolów. Po drodze znów istny pech - tym razem Tomek zlapał gume i nasza sympatyczna grupka po raz kolejny musiala się podzielić gdyz we dwoch z Pawlem zostalismy do pomocy, do nas dolaczyla Basia i we czworke w iscie spacerowym tempie dojechalismy do Staporkowa " już" ok godz. 15.00.
W samym miescie Barbara zdecydowala jednak, że przerywa wyprawe i tylko dzieki przekonywujacej perswazji Pawla zdecydowala sie na kontynuację jazdy. Więc teraz napiszę :BRAWO PAWEŁ.
Ze Staporkowa, aby juz bardzo nie obciązac Barbary juz na krótsze drogi skierowalismy sie do Sielpi przez Czarniecką Góre, Wąsosz oraz charakterystyczną miejscowoć na tej trasie a mianowicie przez Piekło ( obok bylo Niebo ), lesna drogą do Sielpi.
Pozostala czesc grupy w Czarnieckiej Gorze pojechala do Sielpi przez Miedzierzę. Byla to trasa troche dluzsza ale jakze malownicza i mimo górek bardzo ladna. Chcialem nawet aby kolega Krzysiek z Leszna zobaczyl tą trase ale juz nie dal sie namowic twierdzac ze w Wielkopolsce nie ma gorek i nie bedzie sie stresowal przy podjazdach. Ponizej znów pozwole sobie pokazac kilka fotek





Po krótkim postoju we wspomnianym Piekle na zrobienie fotek juz bez perturbacji dotarlismy do osrodka wczasowego RELAKS w Sielpi i to nawet króciutko przed zasadniczą grupa ktora jechala przez Miedzierzę. Najbardziej ze swojego wyczynu byla zadowolona Barbara i zeby oddac jej sprawiedliwosc wszyscy bylismy pelni uznania bo jednak pokonac taka trase bez przgotowania to jednak byl wyczyn i ta cyferka 85 km. tez mówi sama za siebie.
Na miejscu znów kilka fotek , obiadokolacja i jak zwykle przy takich okazjach rozmowy, rozmowy i oczywiscie o czym? o wyjazdach rowerowych.






S I E L P I A 16. 05. 2009
Nie wolno za wczesnie cieszyc sie z dobrej pogody, wczoraj piękny sloneczny dzień a dzisiaj sobota powitala nas pochmurnym niebem i mżawką. Nic to jednak dla tak wytrawnych cyklistów za których oczywiscie wszyscy się uważalismy i punktualnie o 8.30 wystartowalimy na zaplanowaną 80 cio kilometrowa trase rajdu.

W miare jednak uplywu czasu nasz zapal trochę się ostudzil co bylo spowodowane byc moze i przelotnymi opadami i niezbyt milą perspektywą dluzszej jazdy w deszczu i w Smykowie zapadla demokratyczna decyzja - maksymalnie skracamy dystans i wracamy do osrodka gdyz jazda w takich warunkach pogodowych nie ma absolutnie zadnego sensu. Mimo skróconego dystansu humory wszystkim dopisywaly, tradycyjnie kilka postojów na trasie drogi powrotnej przez Miedzierzę i po przejechaniu ok. 35 km znaleźlismy sie w Sielpi. Ponizej kilka kolejnych fotek - wszyscy zainteresowani powinni sie rozpoznać











W samej Sielpi jeszcze jeden przyjemny akcent a mianowicie tyle razy bylismy juz na Rajdzie w tej miejscowosci a dopiero teraz udalo sie zwiedzić miejscowe muzeum z dosyc ciekawymi eksponatami co uwiecznil na zdjęciach Pawel i co ponizej postaram sie pokazać.










Po wrażeniach "dla ducha" powrót to rzeczywistosci czyli juz do wieczora pelny relaks w osrodku o nazwie......RELAKS, grupowy spacer nad wode - znów fotki robione przez Pawla i na co chcialem zwrócić uwagę są to zdjecia wręcz artystyczne zresztą do oceny przez ogladajacego




a wieczorem zgodnie z planem wspólny grill z udzialem goscia honorowego naszej imprezy czyli Dyrektorem Zakladu który osobiscie zaszczycil naszą grupkę rozdajac symboliczne gadżety i juz do wieczora odbywaly sie zabawy, hulanki itd.
Z gadzetów najbardziej byl zadowolony nasz gosć z Leszna Krzysztof który wrecz stwierdzil ze znajdą sie one na honorowym miejscu jego "maty" w rodzinnym miescie.








Czas w milym towarzystwie szybko uplynąl i wszystko dobre co się dobrze konczy i w naszym przypadku trzebabylo sie zegnac bo rano w niedziele trzeba wczesnie wstac i jeszcze dojechac spowrotem do Skarżyska.

S I E L P I A - S K A R Ż Y S K O - 17.05.2009 POWRÓT

W niedziele 17.05.2009 pobudka o godz. 6.00 gdyz z róznych przyczyn musze wczesniej wracac wiec wspólnie z Krzychem i Stachem po "szybkim" sniadaniu,
juz ok. 8.00 bylismy na trasie drogi powrotnej.
Powrót do domu zawsze odbywa sie w ekspresowym tempie, trochę na skróty przez Konskie, Wasosz, Stąporków, "bokami przez Swierczów , Sorbin, Blizyn - przymusowym objazdem i do Skarzyska już glówną droga - na miejscu ok godz. 11.00.
W drodze powrotnej z Sielpi jest jeszcze jedna tradycja a mianowicie w m. Czarna jest sanktuarium maryjne którego staramy sie nie omijać wiec i tym razem tez wstapilismy tam - oczywiscie bez wchodzenia do srodka gdyz nie wypadalo w niedziele w strojach kolarskich paradować na mszy swietej.
Fotka ponizej przedstawia kolegę z Leszna przy pomniku Jana Pawla II który znajduje sie na terenie sanktuarium.


Na zakończenie krótkie podsumowanie.
W czasie trzech dni "zrobilismy" ok 170km. wiec jak na kilku poczatkujacych cyklistów którzy uczestniczyli z nami w Rajdzie to jest swoisty rekord z czego moga być dumni. Chcialem w tym miejscu podziekowac glównej organizatorce i sprawczyni tego ze tak super udal sie nasz wyjazd i pobyt w Sielpi a mianowicie Ewie Kobryn i pozwolę sobie byc wyrazicielem opini wszystkich uczestników: EWA bylo super- serdeczne dzieki.
I to by bylo na tyle relacji z VI Zakladowego Rajdu Rowerowego - do zobaczenia za rok - pozdrawiam wszystkich uczestników.

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

No, jak widzę "rozkręcasz" się coraz bardziej. Czyżby to zasługa nowych, dużych rowerowych kółek?

Jakie plany na najbliższe miesiące?

Pozdrawiam, A.

Mirek pisze...

Dzięki A. za komentarz. Jestem juz po dwóch maratonach w Świnoujsciu i w Lesznie - relacja wkrótce. Pozdrawiam

MIRBAK pisze...

Dzięki A. za komentarz. Jestem juz po dwóch maratonach w Świnoujsciu i w Lesznie - relacja wkrótce. Pozdrawiam