piątek, 13 czerwca 2008

07- Czerwiec- 2008 -SKARZYSKO-KAMIENNA - ZAGNAŃSK - D Ą B - B A R T E K - S A M S O N Ó W








Dziś kolejna relacja tym razem nienumerowana, ale za to bardzo ciekawie urozmaicona na którą wyruszyłem wspólnie z kolegą Pawłem N. w dniu 07.06.2008 na trase jak w tytule. Prezentowane powyzej fotki są równiez autorstwa Pawła co zresztą widać po jakosci zdjęć i któremu w tym miejscu wypada powiedzieć: dzięki.
Wystartowaliśmy spod "Gucia" o godz. 9.30 przez Zachodnie, ul. Staffa na Rejów do E-7 którą "przecielismy" na wysokości ulicy Kilińskiego i na końcu tej ulicy wjechalismy do lasu i tutaj ciekawostka przynajmniej dla mnie - leśną drogą dojechalismy do samego Zagnańska. Kilka zdań o samej trasie: plusem jest napewno fakt że cały czas spokojnie, bez ruchu samochodwego, ptaszki ćwierkają czyli pełna ekologia. Minusem natomiast jest jakość lesnej drogi, przynajmniej do okolic Ostojowa jedzie się ze sporym wysiłkiem ze wzgledu na stan nawierzchni. Dalej juz jazda bardziej względna z tym ze znów z pewnym wysiłkiem, gdyz zaczęły się górki wiec jednak trzeba miec chociaz minimalne przygotowanie wytrzymałosciowe. Niewprawionych pragne uspokoic, ze jest jeszcze opcja ze z korzyscią dla zdrowia, po prostu mozna wprowadzać rower
i tez będzie ekologicznie, a co za przyjemność ze zjazdów - naprawde polecam.
Po ok. 2,5 godz. "ekologicznej" jazdy wjechalismy do Zagnańska i po przejechaniu przez miasto znaleźliśmy sie w Bartkowie pod sławnym dębem. W tym miejscu będzie ściagawka z Encyklopedii Wikipedia jak by kogoś zainteresowało troche historii sławnego w całej Polsce dębu i mniej sławnej, lecz nie mniej ciekawej miejscowości Samsonów z ruinami huty zelaza z roku 1822.
Dąb Bartek
Dąb Bartek - dąb szypułkowy rosnący między Bartkowem a Zagnańskiem, w województwie świętokrzyskim.
Wiek tego drzewa oceniany jest wg najnowszych badań dendrochronologicznych na 645-670 lat (badania wykonano świdrem Presslera). W okresie międzywojennym wiek tego dębu oceniano nawet na 1200 lat. Prawdziwy wiek jest niemożliwy do ustalenia, ze względu na spróchniały środek pnia. Od 1952 dąb uznany jest za pomnik przyrody. W 1934 sąd konkursowy pod przewodnictwem profesora Władysława Szafera uznał Bartka za "najokazalsze drzewo w Polsce". Według jednej z legend Jan III Sobieski i Marysieńka ukryli w Dębie Bartku skarby.W 1829 dąb miał 14 konarów głównych i 16 bocznych. Obecnie posiada 8 konarów głównych. W 1906 Bartek został uszkodzony przez pożar pobliskich zabudowań. W latach 20. pień drzewa wypełniono betonowymi plombami. 3 czerwca 1991 uszkodzeniu w wyniku uderzenia pioruna uległ jeden z konarów oraz część pnia.Drzewo mierzy obecnie 30 metrów wysokości, obwód pnia wynosi na wysokości 1,30 m - 9,85 m, a przy ziemi 13,4 m, rozpiętość korony 20m x 40 m, okap korony 720 m³, pierśnica 314 cm. Miąższość całego drzewa wynosi ok. 72 m³, miąższość grubizny całego drzewa ok. 65 m³, w tym pień główny - ok. 46 m³.
SAMSONÓW
Historia. Dzieje Samsonowa od dawna związane były z przeróbką żelaza.
Legendy opowiadają o Marku herbu Topór (rycerzu Bolesława Krzywoustego), który trudnił się tutaj wyrobem żelaza z pozyskiwanych w okolicach rud. Źródła pisane potwierdzają istnienie tu w 1584 r. kuźnicy, którą 1594 r. przejął w dzierżawę Łukasz Samson.Na początku XVII w. sprowadzil on hutników z Włoch w celu stworzenia nowoczesnych zakładów produkujących głównie na potrzeby polskiego wojska. Na gruntach wydzierżawionych od biskupów przedsiębiorcy włoscy zbudowali pierwsze na ziemiach polskich wielkie piece (pierwszy powstał w Bobrzy, drugi w Cedzynie, a trzeci w 1641 r. w Samsonowie) oraz inne zakłady przetwarzające surówkę tj. kuźnice i fryszerki. Dzięki nowoczesnej technologii uzyskiwano tu żelazo w postaci płynnej, co dawało możliwość odlewania m.in. dział, moździerzy, kul armatnich, granatów itp. W 1709 r. zakład w Samsonowie przejęli z rąk włoskich biskupi, a w 1789 r. państwo. W latach 1818-1822, staraniem Stanisława Staszica, przebudowano hutę tworząc nowoczesny zakład "Hutę Józef", dający ok. 800 ton surówki rocznie. Huta opalana była węglem drzewnym a siłą napędową wszystkich urządzeń była woda doprowadzane ze stawu (w 1829 r. zainstalowano maszynę parową napędzającą miech). Pożar wielkiego pieca w 1866 r. spowodował zamknięcie zakładu. Nie odbudowano go już nigdy ze względów ekonomicznych (węgiel kamienny był paliwem dużo tańszym od wykorzystywanego tu węgla drzewnego).
Wspomniany Samsonów znajduje się w odległosci ok. 3km od Bartkowa, okolice ruin są wspaniałym miejscem na relaks, teren jest ogrodzony, na miejscu jest przesympatyczna Pani przewodnik która " jak z rekawa " sypie wiadomosciami o pięknej ziemi samsonowskiej. Na miejscu mozna za symboliczną złotówkę mozna kupić przewodnik, widokówki. Muszę w tym miejscu się przyznac ze kilka razy tamtedy przejezdzałem i gdyby nie Paweł nawet człowiek nie zwróciłby uwagi na tak fajne historyczne miejsce. Sprawdza sie w tym miejscu powiedzenie: " Cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie co posiadacie" i w tym przypadku całkowicie sie z tym zgadzam.
Po około godzinnym spacerze w ruinach ( jest nawet podziemne przejscie pod ulicę ) wyruszyliśmy w drogę powrotną, tylko nie tą samą drogą, lecz juz normalną drogą przez Szałas do Odrowązka.
Była jeszcze jedna przerwa w drodze powrotnej, a mianowicie w fajnie brzmiacej nazwie, miejscowosci UMER, nad zalewem znajduje się sympatyczny bar gdzie mozna niedrogo zjesc i co chciałem podkreslic, specjalnie dla nas właściciel otworzył "podwoje" więc w nagrodę uwidoczniliśmy tego Pana na fotce z obietnicą zareklamowania co niniejszym czynię.
Kolejna przerwa w naszej wyprawie była spowodowana nie chęcia odpoczynku tylko z prozaicznej przyczyny- "złapała" nas w lesie przed Odrowązkiem taka ulewa ze prawie godzine sterczelismy na obskurnym przystanku PKS ale dobrze ze się trafił, gdyz w przeciwnym wypadku to chyba nic suchego by po nas nie zostało.
Po wspomnianej godzinie juz bez przygód przez Sorbin, Blizyn, Zachodnie na godzine 14.30 dotarlismy na zasłuzony niedzielny obiad po przejechaniu ok. 70 km.Generalnie trasa bardzo fajna i godna polecenia chociazby na fakt "ekologicznej" jazdy lasami.
Jeszcze na zakończenie pochwalę sie ze po dzisiejszym dniu mam przejechane od 10.03.2008r jeden tysiąc sto dziewięcdziesiąt osiem kilometrów - jak sądzisz, jest to duzo czy mało, bo dla mnie to naprawde duzo. I to by było na tyle C.D.N.

Brak komentarzy: