Już do tradycji należy majowy wyjazd koleżanek i kolegów z Zakładu Linii Kolejowych w Skarżysku Kam. na Rowerowy Rajd Zakładowy pod patronatem Dyrektora Zakładu do m. Sielpia, gdzie z ośrodka wypoczynkowego "Relaks" wyjeżdżamy na z góry określoną trasę naszej pięknej ziemi świętokrzyskiej.
Zbiórka uczestników miała miejsce o godz. 10.00 jak zwykle spod Zakładu gdzie żegnani przez współpracowników w 13 to osobowej grupie wystartowaliśmy na trasę Rajdu do m.Sielpia. Głównym organizatorem i "kierownikiem" wyprawy ( tak będę nazywał ten rajd) była koleżanka Ewunia K. której na samym początku chciałem podziękować za pełne poświecenia zaangażowanie w tą wyprawę, zresztą nie pierwszą, bo jak zaznaczyłem w tytule był nasz siódmy wyjazd z czego pięć razy miałem przyjemność uczestniczyć.
W tym roku dużym zaangażowaniem wykazał się również Artek P. no i Paweł N. który ze względu na kontuzję nie mógł jechać rowerem, ale za to zabrał autem wszystkie bagaże - serdeczne dzięki Panowie i myślę że będzie to podziękowanie w imieniu wszystkich uczestników. Jak już mowa o uczestnikach to może spróbuję wymienić przynajmniej z imienia wszystkich biorących udział w wyprawie. A wiec tak, oprócz mnie do Sielpi jechali Basia i Jurek D. Małgosia i Waldek B. oczywiście mąż Ewy Zbychu, Basia Ch, wymieniony Artek P. Krzychu B. jego sympatyczny znajomy Pan Czesio N, Stachu Z. - mój kolega z wypraw kolejowych, oraz Adam P który po raz pierwszy wyjezdzał z nami i był to dla niego swoisty "chrzest bojowy" który zdał "na piatkę" Tyle o uczestnikach, a teraz spróbuje pokazać kilka fotek z samego startu
i z trasy którą przebyliśmy w dzisiejszym dniu.
Jak widać na załączonych obrazkach zwartą i gotową grupka wyruszyliśmy na trasę ulicami Skarżyska budząc powszechne zainteresowanie pojechaliśmy w kierunku Bliżyna nową estakadą a stamtąd po krótkim postoju w zaprzyjaźnionym sklepie, dalej w kierunku Stąporkowa pojechaliśmy "bokami" przez Drożdżów, Sorbin, Odrowązek, Świerczów, Pardołów. Pisze jazda "bokami" ponieważ jak wielokrotnie podkreślam w swoich postach,głównymi drogami nie da sie jechać rowerem ze względu na NIESTETY ale nieumiejętność kierowców w zakresie wyprzedzania rowerzystów. Taka to juz jest rzeczywistość w naszym kraju ze ze względów bezpieczeństwa trzeba "nadłożyć" drogi aby dotrzeć do celu bezpiecznie i tak właśnie zrobiliśmy nasza grupką.
W samym Stąporkowie znów krótki postój na "uzupełnienie płynów" i dalej w drogę przez Czarniecka Górę skąd "odbiliśmy" w lewo na Modrzewinę gdzie znajduje sie spory podjazd pokonany przez wszystkich uczestników z powodzeniem co świadczy ze grupka była przygotowana do wyprawy w sposób zadowalający. Ponizej spróbuje zamieścić kolejnych kilka fotek z trasy i miejsc niektórych postojów.
Jak widac na zdjęciach sama trasa jest dosyc malownicza i polecam kazdemu nawet mniej doswiadczonemu rowerzyscie poniewaz oprócz wspomnianej Modrzewiny teren jest bardzo wdzieczny do jazdy i co jeszcze chciałem podkreslic mielismy super pogode do jazdy czego obawialismy sie i chyba wiekszość uczestników równiez - pewnie załują CI koledzy co zrezygnowali w ostatniej chwili - załujcie Panowie Andrzejowie i inne kolezanki - było super. Ponizej postaram sie wkleic jeszcze kilkanascie fotek które moze nie odzwierciedlaja uroków jazdy i piekna mijanych krajobrazów ale mysle ze zawsze miło bedzie spojrzec na okolice które przemierzyło sie "na własnych nogach"
Do miejsca zakwaterowania w malowniczym ośro0dku wypoczynkowym RELAX dotarliśmy całą grupa ok. godz. 15.00 Pragnę w tym miejscu podkreślić ze ośrodek chyba na nasze przybycie został gruntownie zmodernizowany, domki zostały wyremontowane i dodatkowo wyposażone - z duza przyjemnością przyjęliśmy te zmiany gdyz w poprzednich latach do niektórych z domków były spore zastrzeżenia.
Po zakwaterowaniu z dużym apetytem zjedliśmy obiad ( bardzo smacznie przygotowany) i po nim czas spędziliśmy na zwiedzaniu ośrodka, spacerach a dalej "pełny relaks" w tzw. podgrupach.W dzisiejszym dniu przejechaliśmy w sumie ok. 59 km. co dla niektórych uczestników było sporym osiągnięciem Razem ze Stachem zrobiliśmy jeszcze rekonesans do m. PIEKŁO gdzie mieszka sympatyczna znajoma z Końskich która w tym miejscu zgodnie z obietnica pozdrawiam i zapraszam do uczestnictwa w rajdzie w przyszłym roku. Miło spędziliśmy czas do wieczora, powrót ok. 20.30 i zaraz "na wóz" i spac bo jutro rano wyruszamy na poważną trasę i trzeba było dobrze wypocząć. Tyle na razie relacji z pierwszego dnia i na koniec jeszcze kilka fotek i to by było na tyle - narazie zapisków.
29. 05. 2010 S O B O T A GODZ. 8.00
S I E L P I A - RADOSZYCE - ŁOPUSZNO -
STRAWCZYN OBLĘGÓR - GRZYMAŁKÓW - SIELPIA
W dniu wczorajszym ustaliliśmy demokratycznie z cała grupą, że jedziemy wymienioną wyżej trasą i juz jak na prawdziwych cyklistów przystało ok. 8.15 cała nasza grupka stawiła się na start i po paru minutach przeznaczonych na fotki, wyruszyliśmy z miejsca naszego zakwaterowania - osrodka RELAX w drogę w kierunku Radoszyc. Troche obawialiśmy sie o pogodę, bo w TV zapowiadali przelotne opady i jak rano zobaczylismy piękne słońce to az chciało sie jechać. Grupę poprowadził Jerzy a zamykał Zbyszek K. i nie ukrywam ze trochę obawialiśmy się równiez o kondycje naszych "nowicjuszy" w osobach Adasia P. i Pana Czesia ale bezpodstawnie co zresztą wczoraj pokazali i dzisiaj to sie potwierdziło - brawo Panowie.
Sama jazda była zupełnie przyzwoita, mały ruch samochodowy, robiliśmy co kilkanascie kilometrów przerwy na uzupełnienie płynów i nie wiadomo kiedy znaleźlismy sie w Oblęgorku. Ponizej kilkanascie fotek z trasy
Nie udało mi sie "wkleić" zdjęć hronologicznie jak przemierzalismy trasę bo zakonczyłem przed fotkami pisac o Oblęgorku a na zdjeciach fotki te są w "połowie" i o czym teraz wspomnę, ze mijaliśmy równiez miejsce urodzenia Stefana Żeromskiego co tez uwidoczniłem na zdjeciu a tutaj "wyszło" tez tak jakoś "na środku" za co przepraszam. Uczestnicy wyprawy napewno będą wiedzieli o co chodzi, a tych co nie byli po prostu zapraszam na trase i napewno nikt nie bedzie załował.
Celem naszej dzisiejszej wyprawy była duża "górka" w miejscowosci OBLĘGOR.
Muszę w tym miejscu trochę sie pochwalic ze podczas kilku rajdów zakładowych w jakich miałem przyjemnosc uczestniczyć, pare razy próbowałem "zdobyć" tzn wjechac na tą "górkę" i dopiero podczas tegorocznego rajdu ta sztuka mi sie udała co poczuwam sobie za duzy sukces. Wspomne równiez o tym ze jeszcze trzem osobom udala sie ta sztuka a mianowicie mojemu koledze z tras maratońskich Stachowi, Zbyszkowi K. i kto zgadnie jeszcze komu to sie udało? - naszej "kierowniczce" EWIE - gratulacje EWUŚ i to nie tylko ode mnie. Jak wygladała ta "górka" spróbowałem pokazac na pozostałych fotkach a ocena nalezy do ogladajacego.
Na szczycie wspomnianej "górki Oblegor "zrobilismy" dłuzszy odpoczynek i nie ukrywam nalezał sie co niektórym za wytrwałosc i nawet miejscowi mieszkancy z domu nieopodal patrzyli na nas jakby z podziwem.
Pozostał nam juz tylko szybki zjazd do m. Grzymałków i powrót do Sielpi gdzie czekal na nas kolejny super posilek przygotowany przez mile panie z osrodka Relax, krótki odpoczynek po trudach wyprawy, wieczorne ognisko z grilem w milym towarzystwie Dyrektora Zakladu wraz z zastepcami, gdzie zabawom i "hulankom" nie bylo konca. A na powaznie to jeszcze raz składam podziekowanie Dyrekcji za umozliwienie nam tak milego spedzenia czasu i to w tak "zacnym" towazystwie.
Na zakonczenie wspomnę ze w dniu 30.05. zrobilismy na rowerach CAŁE 79 km. co dla kazdego z nas było wspanialym wyczynem i mam nadzieje ze za rok spotkamy sie na podobnym rajdzie-wyprawie czego sobie i wszystkim uczestnikom zycze.
Na zakonczenie jeszcze raz dzięki wszystkim za udzial i do ...nastepnego. Czesc.
PS. W tytule postu byla jeszcze data 30.05. - byl to dzien powrotu do Skarzyska. Wracalismy tez rowerami ale juz w tzw. podgrupach, czesc osób zostalo na osrodku, czesc pojechalo wczesniej niemniej wszyscy w komplecie zameldowali sie w swoich domach i z moich informacji wynika ze wszyscy WRÓCILI SZCZESLIWIE Z pelnym zadowoleniem i o to chodzilo - POZDRAWIAM.c.d.n.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz