wtorek, 11 listopada 2008

R A J D - N I E P O D L E G Ł O Ś C I - 90 - km - n a - 90 -lecie

Skarżysko Kamienna - Bliżyn - Szydłowiec- Mirzec - Wachock - Suchedniów

W dniu dzisiejszym już chyba ostatnia relacja w tym sezonie z cyklu który nazwałem "Moje wyprawy rowerowe"
W zwiazku z tym, że w dniu dzisiejszym przypada "okrągła" 90 ta rocznica odzyskania przez Polskę niepodległosci i Świeto Narodowe postanowiłem równiez uczcic ten dzien w sposób szczególny a mianowicie odbyć swoisty P R Y W A T N Y Rajd Niepodległosci trasami które opisywałem wcześniej. We wspomnianych wyzej miejscowosciach jak również na trasie starałem sie zrobic fotki miejsc szczególnej pamieci a zwłaszcza w tym dniu swieta narodowego. Suma przejechanych w dniu wczorajszym kilometrów wynisła równe 90 a wiec tez odpowiednia do dzisiejszego dnia i uroczystosci z tym zwiazanych a wiec też godna odnotowania. Przy okazji Rajdu postanowiłem uwiecznic na fotkach miejsca pamieci narodowej w wymienionych miejscowościach jak równiez znajdujace sie na trasie mojej wyprawy.

Na te szczególna trasę wyruszyłem 10.11.2008 o godz. 10.00 ulicą Niepodległosci przez nową estakadę ( na zdjeciu) przy trasie E-7

do pierwszego miejsca pamieci "Na Bzinie" gdzie znajduje sie pomnik ku czci pomordowanych w dniu 29.06.1940r. mieszkańców Skarzyska Kamiennej.

Z Bliżyna udałem sie w dalszą drogę w kierunku Szydłowca przez Ubyszów, Majdów - kilka fotek po drodze przy pięknej słonecznej pogodzie



i ok 12.00 znalazłem sie na rynku w Szydłowcu gdzie uwieczniłem sie pod pomnikiem Naczelnika Kosciuszki który również walczyl aby takie swieto jak dzisiaj można było obchodzic w wolnym kraju.



W dalsza drogę z Szydlowca udałem się przez Sadek do Kierza Niedźwiedziego z kolejnym postojem kolo grobu powstańców z 1863 roku który znajduje się w lesie przed ta miejscowoscią.Na zdjeciu kierunek gdzie znajduje się wspomniana mogila.
src="https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEi1oyC5apFQcAoOYlNVnX-7TKYi1_-A82xjhtS4Dleiw5X3GZDd99sLwkBkGJ67Raeo342xcIKCiJD699watO6yQO0YmN4zmPOgfFpVFUpexeieTVXQzq1Jf4BVriKhhGPWgIdvdHpkKJI/s320/Kierz+Nied%C5%BAwiedzi-+strza%C5%82ka+do+pomnika+powsta%C5%84c%C3%B3w+1863.jpg" border="0" alt=""id="BLOGGER_PHOTO_ID_5267660693733322482" />

Z Kierza Niedżwiedziego wyruszyłem dalej tym razem w kierunku Wąchocka przez Zbijów, stamtąd 3km przez las ( nawet niezła droga - już opisywana przeze mnie) do m. Trębowiec, a stamtąd przez Mirzec do Wąchocka.
Kolejna fotka to tablica pamiątkowa która sie znajduje na trasie do Wachocka a ufundowana przez społeczeństwo gminy Mirzec.
Pozwoliłem sobie zrobić fotkę na tle wspomnianej tablicy dla uwiarygodnienia mojej wyprawy.

Przed "rogatką wjazdową" do sławnego miasta Wąchock znów postój

i fotka przed tablica pamiątkową upamiętniajacą walki partyzanckie w okresie okupacji

W samym Wachocku na rynku znajduje się równiez pomnik partyzanta z oddziału Ponurego który walczył w niedalekich lasach "na Wykusie" i na którego czesć powstał ten okazały monument.


Następny etap mojej trasy to Suchedniów i z Wachocka postanowiłem jechac glówna droga i zaraz po wyruszeniu z tego sympatycznego miasteczka pozałem tej decyzji gdyz byl tak duzy ruch samochodowy. nie polecam nikomu takiej trasy i lepiej spokojnie pojechac przez Marcinkow niz stresowac sie drogą przez Parszów.
Szczesliwie przejechałem Suchedniów i juz bez postoju, przez Stokowiec, Rejów znalazłem sie na Zachodnim gdzie kolejna fotka tym razem monumentu ufundopwanemu przez społeczenstwo Skarzyska

W drodze do Skarzyska zrobiłem jeszcze ładna moim zdaniem fotke z Rejowa która przedstawia jesienny zachód słonca nad zalewem.

To by było na tyle relacji z tej szczególnej wyprawy, na moim liczniku rowerowym "stuknęla" cyferka 88 więc jeszcze jesienna przejazdzka ulicami Skarzyska, fotka z "wieczornej" Milicy ( blok mieszkalny po lewej to moje mieszkanie gdzie przebywałem 26 lat zycia- pozostal sentyment)

i na koniec ulicą Sienkiewicza koło nowej hali sportowej,ulicą Szpitalną do Sezamkowej, jeszcze kika zdan zamieniłem z kolegą Bogdanem i po przejechaniu równej 90 - siątki o godz. 16.30 zakonczyłem ostatni w tym sezonie i jakze nietypowy rajd.
Podsumowujac obecny sezon rowertowy wyszło ze przejechałem rowerem w tym roku 3697 km. co jest absolutnie moim rekordem chociaz jak niejednokrotnie wspominam nie jezdzę dla rekordów a po prostu z czystej przyjemnosci i zamiłowania do "dwóch kółek". Roweru niestety nie udało mi sie wymienic - moze w przyszlym roku.
I to by było na tyle, dziekuje za zyczliwe komentarze, krytyczne tez przyjme z pokorą - pozdrawiam wszystkich.

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

No i mogę się pochwalić! Mam niezawodną intuicję. Zaglądając tutaj byłam pewna, że znajdę nową relację.

Możesz sobie pogratulować hartu, wytrwałości, a przede wszystkim pasji.

Pozdrowienia ze Stalowej Woli.

Anonimowy pisze...

Dzięki za komentarz i pozdrowienia, to co piszesz jest jest miłe a przy okazji gratuluje intuicji. Też pozdrawiam. M.

Anonimowy pisze...

Wchodzę na Mirka blog i ... widze nowy wpis. Fajnie przypomniec sobie znane zakatki, zwlaszcza jak sie jest daleko od rodzinnego miasta.
Gratuluje przebytego w tym sezonie dystansu.

Pozdrowienia z Braniewa

MIRBAK pisze...

Sympatyczne komentarze są zawsze miłe-dzięki Krzysztof. Jestem przekonany ze jeszcze nieraz bedziemy mogli przejechac podobną trasę chociaż jak Wiesz jestes dla mnie niedoscignionym wzorem to zawsze z dużą przyjemnoscia jade w Twoim towarzystwie. Tez pozdrawiam. M.