wtorek, 20 maja 2008

MARATON - ROWEROWY - LESZNO - 16,17.05.2008






Dziś kolejna relacja z cyklu " Moje wyprawy rowerowe" - tym razem do m. Leszno na III Leszczyński Maraton Rowerowy organizowany w ramach programu Puchar Polski w Długodystansowych Maratonach Rowerowych
, a organiozowany przez leszczyńską fundację " Życie Jest Piękne" przy udziale szeregu sponsorów.
LESZNO DNIA 16.05.2008r.
Na wymieniony maraton wystartowałem już dnia 15.05.2008 o godz. 19.05 wspólnie ze Stachem Z. ( kolegą z którym już byłem na kilku wyprawach ) ze Skarżyska pociągiem pospiesznym do Katowic i tam z jedną przesiadką znaleźliśmy sie ok. 5.20 w pięknym mieście Leszno. Zgodnie z wczesniejszymi ustaleniami na stacji czekał na nas kolega Krzysztof którego poznałem w zeszłym roku własnie na maratonie i do którego bylismy zaproszeni na obecną imprezę. Pragnę podkreślić że jednym z przesympatycznych atutów mojej pasji jest fakt, że poznaje się różnych ludzi, zawiera się znajomości i przyjaźnie które owocują, że jak było właśnie w tym przypadku nie musiałem martwić się o zakwaterowanie i wyżywienie gdyż właśnie w mieszkaniu Krzysztofa zatrzymaliśmy się na całe trzy dni pobytu. Nie ukrywam że w ramach rewanżu " wymogłem" na Krzychu obietnicę , ze przyjedzie z rewizytą np. na Rajd Skarżyski. Chciałbym własnie w tym miejscu serdecznie Ci podziękować Krzysztof , ze chciało Ci się poświecić swój własny czas na przyjecie jakichs przypadkowo poznanych kolegów z jakiegoś tam Skarżyska. Muszę jeszcze dodatkowo zaznaczyć że Krzychu zrezygnował dla nas z wyjazdu do Niemiec na występy z dętą orkiestrą miejską, z którą koncertuje od kilku lat. Teraz dwa zdania o samym Lesznie - jestem można powiedzieć zauroczony miastem , czysciutko, masa zieleni, piękna architektura, a mówiąc jednym słowem: widać gospodarza którym notabene jest także uczestniczacy w maratonie Prezydent tego miasta. Oprócz Prezydenta miasta udział brał równiez Przewodniczacy Rady Miasta, takze nie zdzidziwiło mnie zbytnio, że w kazde miejsce miasta prowadzą ściezki rowerowe. Kurde czy doczekam się zeby tak było w Skarżysku?
Tyle refleksji i wracam do rzeczywistości. Po krótkim odpoczynku w domu Krzysztofa obowiazkowy spacer po miescie - na fotce ratusz na rynku, zaraz potem wyjazd rowerem na rekonesans w celu chociaz częsciowego poznania trasy. Wyruszyliśmy o godz. 16.20 z miejsca startu maratonu t.j. z lotniska Centrum Sportów Szybowcowych drogą w kierunku Świecichowej, dalej drogą na m. Śmigiel, przez przejazd kolejowy w Krzycku do m. Boguszyn i dalej w kierunku m. Włoszakowice spowrotem do Leszna przez Krzyżowiec, Jezierzyce i znów Święcichową. W sumie jak na trening to wyszło 44km. a więc niezła zaprawa przed własciwym maratonem.
Wieczorem byliśmy znów " w gościach" u przemiłej Pani Wandy ( znajoma Krzysztofa ) którą w tym miejscu równiez pozdrawiam. Jak widać wyprawa na maraton polega nie tylko na bezmyślnej jeździe na rowerze ale również na miłych spotkaniach, wymianie doswiadczeń i rozmowy, rozmowy, rozmowy.
Leszno 17.05.2008 Maraton trasa 86 km.
W relacji z poprzedniego dnia nie wspomniałem, że byliśmy równiez na szczególnej odprawie, gdzie organizatorzy w sposób szczegółowy omawiali Regulamin maratonu, szczegóły trasy i.t.p. wiec nawet bez rekonesansu w terenie można sie było zorientować w róznych niuansach trasy maratonu.
Wszyscy uczestnicy maratonu byli podzieleni na grupy piecioosobowe startujące co minutę. Nasza grupa w składzie w/w startowała o godz. 8.41 trasą tak jak opisałem we wczorajszej relacji tylko ze w m. Bronikowo pojechaliśmy prosto do m. Śmigieli dalej przez Barchlin, Bucz, Saczkowo, Przemet, Radomierz, Górsko, Miastko do Brennej gdzie za tą miejscowoscia na 49 kilometrze był punkt kontrolny z elektronicznym pomiarem czasu, podobnym zresztą jak na maratonie w Gryficach.
Zasady punktacji były również podobne, a wiec zgodnie z regułami jak szczegółowo opisywałem przy relacji z maratonu w Gryficach. Jako ciekawostkę powiem, ze sporo osób już rozpoznaję z poprzednich maratonów i bardzo fajnie jest stwierdzic ze organizatorzy edycji z innych miast czynnie uczestnicza nie tylko u siebie ale w zaprzyjaźnionych miastach. Pozdrawiam w tym miejscu P. Marka Zadwornego z Gryfic i kolegę z Kołobrzegu który organizował maraton w tym miescie.
Na wymienionym punkcie kontrolnym był równiez tzw. punkt żywieniowy na którym postanowiłem poczekac na Krzycha którego, muszę się tutaj przyznac zostawiłem na trasie. Mam z tego tytułu wyrzuty sumienia bo w ubiegłorocznej edycji ( relacja jest zamieszczona na blogu ) przyjechalismy razem na metę a teraz trochę za bardzo się wyrwałem. Nie doczekałem się jednak na niego z powodu utracenia łaczności telefonicznej ( padła komórka ) i tutaj znowu musze się przyznac jeszcze do jednego, że zwatpiłem w kolege, myśląc ze zrezygnował z udziału - przepraszam CIĘ Krzysztof.
Po półgodzinie wyruszyłem dalej trasą Zaborówiec, wymienione Włoszakowice i do Leszna znaną z poprzedniego dnia trasą przez Krzyzowiec, Jezierzyce Kościelne, Świetochową do Leszna. w sumie trasa liczyła 86 km. a więc trochę mniej niż w zeszłym roku gdzie było 108 km. Generalnie jechało sie dosyc fajnie, obawialismy się trochę o pogodę gdyz prognozy były negatywne ale obyło się na strachu i jechalismy przy pięknej słonecznej pogodzie.
Maraton ukończyłem z wynikiem trochę lepszym niz w zeszłym roku tj. na ok. 450 startujacych byłem w tzw. klasyfikacji open 277 a wiec jak na moje umiejętnosci to i tak bardzo dobrze, gdyz w tamtym roku miałem za zadanie ukonczyc maraton a teraz poprzeczkę podniosłem troszkę większą i z wyniku jestem bardzo zadowolony chociaz przecież nie o wynik tutaj chodzi.
Chciałbym jeszcze dodać na plus dla organizatorów że tzw. wpisowe za udział w maratonie wynosiło tylko 25 zł podczas gdy w innych miastach kwota ta jest znacznie wieksza bo całe 60 zł co tez nie jest bez wpływu na frekwencję. Będac w Gryficach zadałem wrecz pytanie dlaczego są tak zróżnicowane kwoty "wpisowego" i uzyskałem odpowiedź: zależy od sponsorów. Nasuwa sie zaraz pytanie: w Lesznie można a w innych miastach nie mozna znaleźc sponsorów?
Moim zdaniem kwota 60 zł. jest autentycznie spora gdyz trzeba dodac cenę noclegów ( minimum 30 PLN za noc ) , cene paliwa jadąc autem lub biletu za pociag jadac koleją, jeść tez cos trzeba więc generalnie takie maratony mimo są super imprezami, tylko niestety nie dla wszystkich którzy chcieliby uczestniczyć w takich imprezach. Ja osobiscie jestem w tej dobrej sytuacji iz bedac kolejarzem placę minimalnie za podroz koleją, ale tez wymaga poswieceń, gdyz np. do Gryfic jechalem koleją prawie 14 godzin.
Jeszcze kilka zdań o podsumowaniu maratonu. Jak wspomniałem organizatorzy spisali sie na piątke z plusem ( komandorem był Pan. G. Brzechwa którego pozdrawiam ) , pucharów i wyróznień było co nie miara i dodatkowo kazdy uczestnik dostał Certyfikat uczestnictwa i ładny medal okolicznosciowy. Dodatkowym atutem było losowanie wśród wszystkich uczestników maratonu nagród rzeczowych oraz innych niespodzianek. W Lesznie taką niespodzianką był przelot samolotem nad miastem dla trzech uczestników. Po cichu miałem nadzieje na taki przelot ale niestety los nie był łaskawy chociaz i tak mi było miło gdyz pod niebo nad Lesznem " pofrunęła" sympatyczna Pani Grażynka z Gorzowa Wielkopolskiego z którą miałem przyjemność jechac przez końcowy odcinek maratonu. Serdecznie pozdrawiam Pani Grażynko.
No i to by było na tyle. Udział w III L.M.R. uważam za udany i myślę ze w przyszłym roku znów będe brał udział w tak sympatycznej imprezie z nadzieją na może troszkę lepszą lokatę.
Następna relacja z Zakładowego Rajdu Rowerowego który organizuje moja firma czyli PKP PLK S.A. Zakład Linii Kolejowych w Skarżysku Kam. do m. Sielpia który planowany jest na dzień 24.05.2008. Zapraszam.

Brak komentarzy: