Wyjazd 23.05.2008 godz. 10.30 Market GUCIO
Dziś kolejna relacja z cyklu " Moje wyprawy rowerowe" tym razem z V Zakładowego Rajdu Rowerowego który był organizowany w całosci przez mój zakład pracy czyli Zakład Linii Kolejowych PKP PLK S.A. w Skarżysku Kamiennej. Bardzo mi miło, że moja firma no i oczywiście jej kierownictwo przychylnie "patrzy" na pasjonatów turystyki rowerowej do których również sie zaliczam. Pragnę podkreślic że to już V Zakładowy Rajd Rowerowy i trzeci w którym mam przyjemność uczestniczyć. Głównym organizatorem ze strony Zakładu jest koleżanka Ewa K. która również czynnie uczestniczyła wspólnie z mężem Zbyszkiem w całej trzydniowej eskapadzie i której (w tym miejscu myślę że w imieniu wszystkich uczestników ) pragne serdecznie podziękować.
Z kronikarskiego obowiazku informuję, że w Rajdzie uczestniczyli równiez małżeństwa - Basia i Jurek D. Kasia i Zdzichu K. Małgosia i Waldek B. Paweł N, Marek M. Artek P. Stachu Z oraz moja skromna osoba czyli Mirek B. Z rozmysłem nie piszę nazwisk gdyz zainteresowani wiedzą o kogo chodzi, a byc moze ktoś z uczestników nie życzyłby sobie podawania nazwisk. Nie mniej grupa super, sprawdzona w wielu imprezach rowerowych i z dużą przyjemnoscią pragnę podkreślić, że bardzo fajnie
i sympatycznie spędziłem z nimi czas zarówno podczas jazdy jak
i pozostały - serdeczne dzięki. Załaczone fotki mówią zresztą wszystko za siebie. Zamieszczone zdjecia robione były przez Pawła, gdyz mój aparat zaniemógł podczas deszczu.
Tyle wstępu a teraz szczegóły. Wyjechaliśmy wspomnianą grupą w kierunku Sielpi trasą przez Bliżyn, Zbrojów, Sorbin, Świerczów, Pardołów do Stąporkowa i dalej trochę inną trasą niz w zeszłym roku a mianowicie przez Czarniecką Górę ( fotka pierwsza przed zaprzyjaźnionym sklepem i pierwsza przerwa ), Modrzewinę ( spory podjazd ale jakie zjazdy - super ) i prawie cały czas " z górki" przez Kamienną Górę, Przyłogi, Strażnicę, Miedzierzę do Sielpi po przejechaniu 67 km. Trasa duzo fajniejsza niz przez Końskie, a jakie widoki, jakie zjazdy - naprawde polecam.
Na miejscu ok. godz. 15.00, zakwaterowanie w ośrodku MSW, obiad
i czas wolny oraz przygotowania do jutrzejszego Rajdu.
Sielpia sobota 24.05.2008r
Pobudka wcześnie rano bo już ok 8.00 na nogach, jednak trochę w minorowych nastrojach ze względu na warunki atmosferyczne. Postanowiliśmy jednak wyruszyc na trasę z nadzieją, ze może się rozpogodzi. Przeważyła przede wszystkim nasza pogoda ducha, najwazniejsza w tym wszystkim i dlatego też juz ok. 10.30 wyruszyliśmy całą grupką na trasę w kierunku Radoszyc i dalej do Łopuszna. Niestety muszę przyznać, że nie spełniły sie nasze optymistyczne nadzieje na poprawe pogody ( po prostu lał deszcz ) więc z przykroscią kolektywnie i w sposób demokratyczny ( przyznaję ze troche za moją namową ) zdecydowalismy z przykroscia na przerwanie Rajdu i powrót najkrótszą drogą w kierunku Strawczyna przez Kuźniaki, Grzymałków, Gliniany Las, Królewiec, Matyniów, znów Miedzierzę spowrotem do Sielpi po pokonaniu 53km. ok 14.00 na kwaterach.
Trasę w okolicach Strawczyna opisałem w sposób dosyc szczegółowy w poście p.t. "Pokonałem Oblegor" i mówiac szczerze miałem ochotę zaproponowac grupie tą własnie trasę ale z przyczyn pogodowych nie udało sie tego zrealizować, a szkoda. Mam tylko nadzieje ze jeszcze kiedys uda mi sie powtórnie pojeździc w tych malowniczych okolicach.
Po przybyciu do Sielpi sporo czasu zajeło nam doprowadzanie się " do ludzkiego wygladu" po takiej deszczowej eskapadzie. Mimo wszystko jak zawsze w tej grupie humory dopisywały, nikt sie nie przeziębił, wszyscy odświerzeni i zdrowi stawilismy sie na wieczorne ognisko, gdzie hulankom i zabawom nie było końca.
NIEDZIELA 25.05.2008 POWRÓT
Wszystko co dobre to krótko trwa. Z pewnym ociąganiem zerwalismy sie w to niedzielne przedpołudnie i ok. 10.30 wyruszylismy w droge powrotną. Dla urozmaicenia wracaliśmy jeszcze inną trasą też dosyc ciekawą i godną polecenia a mianowicie przez Miedzierzę, Przyłogi, skreciliśmy na Adamów,Krasną, Gosań, Włochów, Pardołów, Świerczów, Nowki ( ominęlismy Stąporków i Odrowązek ), do Sorbina i dalej Bliżyn, Skarżysko i dom.
W drodze powrotnej przed Nowkami Zbychu K. miał awarie roweru (opona poszła) i w tym miejscu pragne podkreślic solidarność grupy z którą miałem przyjemność jechać. Bardzo mi miło stwierdzic fakt, że wszyscy " jak jeden mąż" czekalismy ze Zbychem na przybycie pomocy technicznej w postaci Ewy która przywiozła zapasowa opone. Jeszcze raz podkreslam: z taka grupą mogę zawsze i wszedzie jeździć - dzięki.
Pozdrawiam wszystkich i do rychłego spotkania na kolejnej trasie, oby jak najczesciej.
To by było na tyle. C.D.N.