piątek, 20 maja 2011

IX ZAKŁADOWY RAJD ROWEROWY PKP PLK.S.A. SIELPIA 2011

13  MAJ   2011  PIĄTEK   W Y J A Z D

Nastąpił wreszcie długo oczekiwany wyjazd na tradycyjny, już IX Rajd Rowerowy organizowany przez moją firmę czyli  Zakład Linii Kolejowych w Skarżysku Kamiennej. Jak co roku spotkała się  wypróbowana grupka koleżanek i kolegów z Zakładu z którymi miałem przyjemność jechać na wspomniany Rajd. Wszyscy zainteresowani stawili się pod siedzibą Zakładu zgodnie z planem o godz. 11.00  i po zrobieniu kilku fotek, "błogosławieństwie" samego Dyrektora Zakładu wystartowaliśmy w droge do Sielpi "stałą" juz trasą ze Skarżyska przez Bliżyn, Sorbin, Odrowąż, Pardołów, Staporków, Wąsosz  "gdzie "zjechaliśmy z trasy "drogowej" przez las, szlakiem rowerowym przez Piekło, obok Nieba do Sielpi.  Piekło i Niebo to są nazwy bardzo sympatycznych miejscowości w okolicach Sielpi i zawsze tamtędy jedziemy podczas wszystkich naszych  eskapad rowerowych. Poniżej fotki z przygotowań do wyjazdu i z kronikarskiego obowiązku pragnę zaznaczyć, że z przyczyn obiektywnych trasę do Sielpi pokonałem ..........samochodem, ale przynajmniej bagaże grupy zabrałem co było nie bez znaczenia ponieważ zdecydowanie lepiej jest jechać rowerem bez zbędnego balastu.
Paweł z Arturem - kierownikiem grupy

Paweł M. kolega Naczelnik z Ostrowca "wpada" na miejsce startu


Sympatyczne małżeństwo Basia i Jurek D. - wypróbowani przyjaciele naszejkolejowej grupki

Kolejny "nasz" sympatyk P. Czesio i obok Krzychu - automatyk

Wspomniany kierownik grupy z  Barbarą

Sam Dyrektor Zakładu "zaszczycił" nas podczas przygotowań do Rajdu

Za chwilę powitanie z P. Czesiem

Artur z Basią, a po prawej sympatyczna żona kolegi Pawła z Ostrowca Hania

Tez Paweł tylko energetyk coś tłumaczy Dyrektorowi

Kolejny Paweł - kontroler i drugi ....Paweł znów się tłumaczy chyba żonie

Artur - sprawdza obecność - obok Waldek B. leci na wezwanie. 

Ciekawe czym Jurek tak rozśmieszył Pawła?

Małżeństwo Małgosia i Waldek B. - fajna para - meldują się na start

Wspólna fotka całej grupy tuz przed startem

Jeszcze jedno zdjęcie- z zaproszonym Dyrektorem

 Jak już wspominałem drogę do Sielpi pokonałem tym razem autem i zaraz po przyjeździe na teren naszego zakwaterowania w Ośrodku Relaks szybko przebrałem się i wyruszyłem na spotkanie grupy lecz niestety nie udała mi sie ta sztuka,  ponieważ  grupka uczestników tak szybko  jechała ( bez bagażów to można było), ze mimo najszczerszych chęci i mojego wysiłku nie dałem rady. Planowałem ze uwiecznię na fotkach  przybycie grupy na miejsce, moment zakwaterowania itp lecz na planach sie skończyło.
W takim domku mieszkalismy

Moje dwa pojazdy - wolę ten po lewej.

Ja przed wjazdem do Piekła

Mój pojazd tez czeka na wjazd....do Piekła


W takim pokoiku mieszkalismy

Basia z Jurkiem, po prawej Waldek właśnie przyjechali.

Następni uczestnicy - zmęczenia nie widać prawda?

Koleżanka Urszula "na mecie"

TRZECH PAWEŁKÓW

DWÓCH PAWEŁKÓW

MIESZKAŃCY DOMKU NR 5

DOMEK NR 4 i jego mieszkańcy


 Reszta dnia upłynęła nam na sympatycznych rozmowach w tzw. podgrupach - wspominaliśmy poprzednie rajdy i juz planowaliśmy rajd na przyszły rok ponieważ będzie to okrągły X RAJD i musi wypaść w sposób szczególny.
  14  MAJ  2011   S O B O T A   SIELPIA  -  KAZANÓW - MODLISZEWICE - STARA KUŹNICA   

 W dniu poprzednim trochę dyskusji wśród uczestników tegorocznego rajdu wzbudziła zaplanowana trasa. Niektórzy mieli chęć jechać jak w poprzednim roku dla sprawdzenia się na górze Oblęgor, jednak
w demokratyczny sposób roztrzygnieto ze jedziemy w/w trasą. Jak przystało na zdyscyplinowana grupę rano juz o godzinie 7.45 wszyscy byli gotowi do jazdy. Jeszcze tylko zdjecia przed wyjazdem i odjazd.
Nasza grupka przed startem i ....rower piszącego te słowa

Teraz udało mi się dołączyć 

 Pod sklepem jeszcze krótki postój na uzupełnienie płynów.


Krzychu z Waldkiem coś zawzięcie dyskutują

Stachu juz nie możne sie doczekać

Basi jak widać się nie spieszy i słusznie.

No tak Basia czekała "na picie"

Panu Czesiowi chyba nie chciało się pić


















Fotka powyżej to już zdjęcie z trasy- fajna nazwa miejscowości - i w takiej ludzie też mieszkają



Artur nie odwracaj się za siebie bo CI z przodu ktoś....ha ha ha 



 Zgodnie z założonym planem pierwszy postój mieliśmy w m. Kazanów gdzie zwiedzaliśmy zabytkowy kościół  którego proboszcz w bardzo przystępny sposób przedstawił nam historię tej świątyni. Na zdjęciach  poniżej przedstawiłem uczestników oraz samo wnętrze chociaż jakość fotek nie jest najlepsza za co przepraszam.  






















Pawełek - musiałes cos bardzo....nagrzeszyć?


























Sympatyczny proboszcz opowiadał nam ze w dawnych czasach na terenie obecnego koscioła znajdował sie równiez klasztor benedyktynów i zachowały sie oryginalne pomieszczenia z pryczami gdzie spali zakonnicy. 
Pan Jerzy musiał sprawdzić autentyczność pryczy.

Paweł tylko pozował

Artur dosłownie i mówi ze super.

Paweł sprawdza na mapie dalsza trasę do jazdy


Widać zainteresowanie Hani i Małgosi? No pewnie




Koledzy jak widac też ...słuchają księdza z zainteresowaniem

A Barbara? nie słucha


Pan Czesio to już gotowy do dalszej drogi

No i już dalej na trasie













































Kolejnym etapem gdzie zaplanowaliśmy postój był cel naszej dzisiejszej eskapady a mianowicie m. Modliszewice. Poniżej filmik z  trasy gdzie starałem sie pokazać kilkoro z uczestników podczas jazdy.







Jarek  nasz debiutant który pierwszy raz jechał z nami. 

Małgosia i Waldek - ładna para rowerowa



























Juz około 12.00 byliśmy u celu naszej wyprawy tj w Modliszewicach. Na terenie Osrodka Doradztwa Rolniczego jest fajny teren do zwiedzania a historię tego obiektu pokazałem na jednej z fotek wiec nie będę przepisywał tylko polecam do przeczytania zainteresowanym.  






Ale sobie ładnie stoją jak do ....fotografii



Kolega  Adam P. z Basią - gdzie się ukrywałeś Adaś? 





















 Z Modliszewic udaliśmy sie w drogę powrotną w kierunku Końskich ale przez Barycz i z kilkoma kolejnymi postojami no bo w końcu mieliśmy jeszcze sporo czasu i co niektórzy z kolegów wspominali ze mozna było jechać trochę dalej. Kolejne fotki z trasy poniżej i jeszcze spróbuje "wkleić" jeden "filmik" na którym przedstawiam uczestników.

Małgosia z Jurkiem a gdzie  Waldek?


Smaczne były te lody oj smaczne

Basia za to "smacznie" się usmiecha

Jest i Waldek

No i Stachu też ...się znalazł





Ładnie się prezentujecie MOJE PANIE

Taką miejscowość też mijaliśmy

I dziewczyny zmierzające do tej miejscowosci

Waldek tez się spieszył

Że o Basi nie wspomnę

Ładnie "kiwasz" Artuś






Panie na lewo panowie ....na lewo



Basia nie tłumacz się

Jarek ze Stachem - tez się spieszą

Dobrze ze ma kto pilnować

Ładnie sie prezentujesz Małgosiu




































Taka miejscowość tez mijaliśmy



















Kolejna miejscowość gdzie cała grupa zatrzymaliśmy się,  aby zwiedzić zabytkową kuźnię wodną niestety mogliśmy to uczynić tylko z zewnątrz ponieważ nie znaleźliśmy właściciela. Fotki poniżej to juz z okolic tej kuźni.





Ktoś musiał pilnować naszych rumaków.

































Ładna Para?

Rzut oka na mapę i dalej  w drogę



Ładna fotka?

Krzysiek to też fajny kolega






Kolejna ładna para ? no pewnie


















Ze Starej Kuźnicy tak jak patrzył na mapie Artek z Jurkiem udaliśmy sie ścieżka rowerowa przez las
w kierunku kolejnej charakterystycznej miejscowosci w tych okolicach a mianowicie do PIŁY. W powiedzeniu jest" piła piła i zdechła" a tu taka nazwa. Mnie osobiście tez żle kojarzy sie ta nazwa bo krótko przed,  "złapałem" gumę w rowerze i trzeba było wymieniać dętkę. Chciałbym w tym miejscu podziękować grupie bo wszyscy deklarowali sie czekać na co nie wyraziłem zgody,  ponieważ nie było absolutnie żadnego sensu zeby 16 0sób czekało na jedną.  Nie mniej gest sympatyczny - jeszcze raz DZIĘKI.
Stosunkowo prędko z pomocą Stacha  uporałem się z awarią i z Piły, znów przez las dojechaliśmy
do Wąsosza  i ponownie przez Piekło do Sielpi i do ośrodka.
W drodze przed sama Sielpia miało miejsce troche nieprzyjemne zdarzenie a mianowicie w tym samym czasie na tej trasie odbywał sie pieszy maraton "Z Piekła do Nieba" i jedna z uczestniczek "władowała się" Krzychowi prosto pod koła, chłopak nieprzyjemnie sie poobijał. Całe  szczęście że Jerzy jako lekarz natychmiast zareagował i dobrze że tylko skończyło sie potłuczeniem. Dziękuje CI Jerzy w imieniu Krzycha i całej grupy i proszę żeby nie chodziło CI po głowie ze nie będziesz juz z nami jeździł.
Trochę w minorowych nastrojach dojechaliśmy "na metę" do miejsca zakwaterowania ok. godz. 14.00
a ponieważ na obiedzie Krzysiek juz poczuł się dobrze wiec wszystkim humory się poprawiły. 
 Obiad był jak zwykle dobry i zaraz po nim w kilka osób poszliśmy jeszcze na mały spacer do muzeum techniki które tez znajduje sie w Sielpi i kilka fotek poniżej właśnie z niego. Poniewaz fotki były robione komórką wiec jakość jest nie najlepsza ale myślę ze ważne iż są. 


Moja skromna osoba na jednym z postojów

Maszyna poligraficzna z XIX w.






Polski Fiat z 1938 r.

 Na koniec relacji muszę wspomnieć, że wspólnie z grupą w dniu 14.05.  przejechaliśmy 58km.
 w piątek " było tez ok. 50km.  i powrót w niedziele też  coniektórzy mogą  zaliczyć kolejne 50km. wiec wynik Rajdu zupełnie przyzwoity. Pragnę również dodać że Rajd zakończył sie w godzinach wieczornych  integracyjnym ogniskiem z udziałem Dyrektora Zakładu i jego Zastępców za co w imieniu uczestników DZIĘKUJĘ. Pan Dyrektor  wręczył wszystkim uczestnikom  symboliczne  gadzety
i pozostały już  rozmowy,  rozmowy, rozmowy i .........nie tylko. Relacji już z tego niestety nie będzie ponieważ tutaj trzebabyło być i samemu to przeżyć.
I to by było na tyle, dziękuje wszystkim za udział  i do zobaczenia za rok na następnym X Rajdzie Zakładowym PKP PLK S.A.